INFOLINIA: 71 74 74 700
czynna pon.-pt. 7:30–18:00
(Infolinia ogólna Kampanii KRD)

Skontaktuj się z nami

Informacje prasowe

decorative image
Wtorek, 08 grudnia 2015 r.
Lawinowy wzrost zadłużenia alimentacyjnego
Według szacunków komorników, milion dzieci w Polsce nie dostaje alimentów od swoich rodziców. Regularnie płaci natomiast tylko co czwarty z tych, którzy są do tego zobowiązani. Nic więc dziwnego, że dług z tytułu niezapłaconych alimentów notowany w Krajowym Rejestrze Długów rośnie lawinowo i wynosi obecnie 7,1 mld złotych.
Od 1 lipca, czyli od wejścia w życie nowelizacji Kodeksu karnego, która zobowiązuje wszystkie sądy i gminy alimentacyjne do przekazywania informacji o niezapłaconych grzywnach i zobowiązaniach alimentacyjnych do wszystkich biur informacji gospodarczej, kwota łącznego zadłużenia alimentacyjnego w Krajowym Rejestrze Długów wzrosła o aż o 2 mld zł.

Współpracujemy z gminami już od 2008 roku, jednak dopiero po wejściu w życie ustawy, rysuje nam się pełen obraz zadłużenia alimentacyjnego. To ogromna kwota, która zamiast zostać w kieszeni dłużników, powinna trafić do ich dzieci.
Niepłacenie alimentów powinno być piętnowane i dostęp do informacji o tym ma utrudnić życie dłużnikowi.

Adam Łącki
prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów

W Krajowym Rejestrze Długów znajduje się już 265 tys. zobowiązań dopisanych z tytułu niepłacenia alimentów. Najwięcej dłużników w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców mieszka w województwie warmińsko-mazurskim, zaraz za nimi są ci z zachodniopomorskiego, dolnośląskiego, kujawsko-pomorskiego i pomorskiego. Mieszkańcy Mazowsza muszą natomiast oddać swoim dzieciom aż 12% łącznej kwoty zadłużenia.

Najwięcej, bo 1,7 mld zł, muszą zwrócić mieszkańcy małych miejscowości. Tam też mieszka co piąty dłużnik alimentacyjny. Na drugim miejscu są z kolei ci z największych miast – pochodzi stamtąd prawie co czwarty dłużnik alimentacyjny. Na konta ich dzieci powinno wpłynąć aż 1,4 mld zł.

Wśród dłużników alimentacyjnych 95% to ojcowie. Najczęściej są w wieku między 36 a 45 rokiem życia.

W Polsce wciąż jeszcze panuje przekonanie, że mężczyzna jest głową rodziny, który dba o jej  utrzymanie. Dziwi więc, że zdecydowana większość dłużników alimentacyjnych to mężczyźni, którzy ewidentnie nie poczuwają się do żadnego obowiązku wobec swoich pociech.

Adam Łącki
prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów

Jeśli ojciec nie płaci alimentów, matka zdana jest sama na siebie. Pomoc z funduszu alimentacyjnego trafia do niej dopiero po spełnieniu szeregu warunków. W 2014 roku takie wsparcie otrzymało 324,4 tys. rodziców. To jednak rodzaj pożyczki, którą zalegający z zapłatą rodzic musi spłacić, jeśli tego nie zrobi, pieniądze na jego zobowiązania idą z kieszeni podatników. Tymczasem ściągalność alimentów w Polsce wynosi niewiele ponad 8% i jest jedną z najniższych w Europie.

Problem polega z jednej strony na tym, że choć ustawodawca zapewnił szeroki wachlarz narzędzi motywujących dłużnika do spłaty, począwszy od wpisu do BIGu, aż po karę więzienia, na dłużnika nie ma złotego środka. Na każdego działa coś innego. Z drugiej strony natomiast, wąskim gardłem jest też egzekucja tych przepisów.

Adam Łącki
prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów

Alimenciarze szukają coraz to nowych wymówek i wciąż uchylają się od płacenia. Jedni wyjeżdżają za granicę, inni pracują na czarno po to, by nikt nie mógł udowodnić im zarobków.

Rodzice nie płacą alimentów, bo istnieje takie przyzwolenie społeczne. Ochrania ich tak zwana „zorganizowana grupa wsparcia”: pracodawcy zatrudniający na czarno, rodzina, na którą przepisywany jest cały majątek alimenciarza i w końcu nowi partnerzy. To właśnie takie pobłażliwe podejście społeczeństwa i mniemanie, że alimenty są dla byłej/byłego partnera jest głównym powodem niealimentacji. Niestety, to dzieci na tym cierpią.

Dorota Herman
Fundacja „Dla naszych dzieci”.