Informacje prasowe
Poniedziałek, 07 lipca 2014 r.
GAPOWICZE OKRADAJĄ SAMYCH SIEBIE
Mężczyzna w wieku między 26. a 35. rokiem życia, pochodzący z województwa mazowieckiego – to nie rysopis poszukiwanego przestępcy, tylko opis statystycznego gapowicza figurującego w Krajowym Rejestrze Długów za jazdę bez biletu.
Pasażerowie, złapani bez biletów łącznie są winni miejskim przewoźnikom 288,6 mln zł, czyli kwotę, za którą można by kupić ponad 120 nowoczesnych autobusów.
Według danych Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej, najwięcej, bo blisko 23% dłużników dopisanych przez przewoźników pochodzi z województwa mazowieckiego. Natomiast najwyższe średnie zadłużenie przypadające na jednego gapowicza wynosi 1 275 zł i tyle do spłacenia mają dłużnicy ze Śląska. Co ciekawe, aż 72% osób dopisanych do KRD za jazdę bez biletu to mężczyźni.
- Wśród gapowiczów notowanych w KRD osoby w wieku 26-35 stanowią aż 37% wszystkich dłużników. Tak duży odsetek dziwi, ponieważ już w tym wieku powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, jak istotny wpływ na rozwój komunikacji miejskiej może mieć takie zachowanie – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.
W samej Warszawie w ciągu 4 lat złapano ponad milion nieuczciwych pasażerów. W 2012 roku wystawiono tam 296 tys. wezwań do zapłaty, a w roku ubiegłym liczba ta zmniejszyła się do 230 tys., w Poznaniu spadek wyniósł około 18%. Podobnie jest we Wrocławiu, gdzie w 2011 roku wystawiono 73 737 mandatów, a w 2013 r. było ich o 22,6% mniej.
Zmniejszenie liczby osób jeżdżących bez biletu to efekt stosowania coraz bardziej zdecydowanych metod w walce z gapowiczami. Z roku na rok rośnie liczba kontroli w pojazdach komunikacji miejskiej, a wobec tych, którzy nie chcą płacić mandatów stosuje się szereg działań: wpis do Krajowego Rejestru Długów, skierowanie sprawy do sądu i windykacja przez firmy windykacyjne. W 2011 r. we Wrocławiu przeprowadzono 102 120 kontroli biletów, a dwa lata później było ich 216 583. W Poznaniu w 2013 r. odbyło się o 7% więcej kontroli niż rok wcześniej.
- Uczciwie płacący za przejazd pasażer ma prawo domagać się skutecznej kontroli, po to, żeby nie finansował darmowych przejazdów, a najskuteczniejszym sposobem na gapowiczów są częste kontrole biletów oraz szczelny i konsekwentnie realizowany proces windykacyjny. Na szczęście częstsze kontrole idą w parze z większą świadomością pasażerów, a nie z rosnącą liczbą wezwań do zapłaty - mówi Bartosz Trzebiatowski, rzecznik prasowy Zarządu Transportu Miejskiego w Poznaniu. Ci jednak, którzy takie wezwanie dostaną, mogą spodziewać się licznych konsekwencji, np. wysokiej kary pieniężnej czy dopisania do bazy danych Krajowego Rejestru Długów, z którym od lat współpracuje ZTM Poznań i inni przewoźnicy. W wielu miastach już jeden nieskasowany bilet może więc być przepustką do KRD, czyli znaczącego utrudnienia w korzystaniu z usług finansowych – pożyczek, kredytów, czy też przy zawieraniu umów abonamentowych na telefon, Internet czy telewizję cyfrową.
- Celem współpracy z Krajowym Rejestrem Długów jest przede wszystkim zniechęcanie potencjalnych gapowiczów, a także szybsza i skuteczniejsza windykacja należności za wystawione wezwania do zapłaty - mówi Tomasz Sielicki z Biura Prasowego MPK Wrocław. Odstrasza także wysokość mandatów. We Wrocławiu tak zwana opłata dodatkowa za jazdę bez biletu wynosi 150 zł, w Warszawie 266 zł, a 280 zł w Poznaniu. Doliczając do tego koszty egzekucji, uzbiera się spora suma pieniędzy.
– Windykujemy dłużników, którzy zalegają wobec komunikacji miejskiej już nawet 150 zł, a nasz rekordzista miał do oddania blisko 5000 zł za ok. 20 wezwań do zapłaty – mówi Małgorzata Kuta z firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.
Z badania przeprowadzonych w 2012 przez IMAS International dla Krajowego Rejestru Długów wynika, że zdecydowana większość ankietowanych, bo aż 81%, kasuje bilety, z czego 1/3 zwróciła uwagę na bezpośrednie powiązanie pomiędzy kasowaniem biletów a poprawą jakości komunikacji miejskiej. Z kolei 58% badanych przyznało, że powodem, dla których kasuje bilety jest obawa przed kontrolerem. Spośród tych, którym zdarzyło się zostać przyłapanym na jeździe bez biletu, aż 90% wolała zapłacić za mandat, ponieważ bała się konsekwencji. Z badań wynika także, że pod względem osiąganych dochodów gapowicze nie różnią się od osób kasujących bilety. Zatem to nie brak pieniędzy jest przyczyną niepłacenia za przejazd.
Osoby, które korzystają z przejazdów bez ważnego biletu najczęściej tłumaczyły się utrudnionym dostępem do jego zakupu. Obecnie, to żadna wymówka. Bilety można kupić w biletomatach na przystankach, w autobusach, a nawet za pomocą Internetu w telefonie komórkowym. – Częstym wytłumaczeniem dłużników jest także brak pracy, a przez to pieniędzy na zakup biletów, brak legitymacji uprawniającej do zniżki lub brak czasu na skasowanie biletu – wylicza Małgorzata Kuta.
Przekonania większości pasażerów są bardzo bliskie temu, co chcą im przekazać firmy komunikacyjne – na gapę po prostu nie opłaca się jeździć. Właśnie temu mają też służyć akcje edukacyjne, które Krajowy Rejestr Długów przeprowadza wspólnie z przedsiębiorstwami komunikacyjnymi. Dwa lata temu zorganizowana została akcja pod hasłem „Nie gap się, bo zostaniesz gapowiczem”, podczas której hostessy w towarzystwie kontrolerów w przyjazny sposób informowały pasażerów o tym, jakie konsekwencje może mieć jazda bez biletu, zarówno dla miejskiej komunikacji, jak i własnej kieszeni. Natomiast „Zawsze mam asa w rękawie” to hasło tegorocznej kampanii Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie i Krajowego Rejestru Długów, której celem jest zachęcenie pasażerów do kasowania biletów. A warto, bo każdy skasowany bilet to cegiełka do nowej inwestycji mającej poprawić jakość podróżowania komunikacją miejską. A wspomniany „as w rękawie” pozwoli uniknąć przykrych konsekwencji.
Według danych Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej, najwięcej, bo blisko 23% dłużników dopisanych przez przewoźników pochodzi z województwa mazowieckiego. Natomiast najwyższe średnie zadłużenie przypadające na jednego gapowicza wynosi 1 275 zł i tyle do spłacenia mają dłużnicy ze Śląska. Co ciekawe, aż 72% osób dopisanych do KRD za jazdę bez biletu to mężczyźni.
- Wśród gapowiczów notowanych w KRD osoby w wieku 26-35 stanowią aż 37% wszystkich dłużników. Tak duży odsetek dziwi, ponieważ już w tym wieku powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, jak istotny wpływ na rozwój komunikacji miejskiej może mieć takie zachowanie – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.
W samej Warszawie w ciągu 4 lat złapano ponad milion nieuczciwych pasażerów. W 2012 roku wystawiono tam 296 tys. wezwań do zapłaty, a w roku ubiegłym liczba ta zmniejszyła się do 230 tys., w Poznaniu spadek wyniósł około 18%. Podobnie jest we Wrocławiu, gdzie w 2011 roku wystawiono 73 737 mandatów, a w 2013 r. było ich o 22,6% mniej.
Zmniejszenie liczby osób jeżdżących bez biletu to efekt stosowania coraz bardziej zdecydowanych metod w walce z gapowiczami. Z roku na rok rośnie liczba kontroli w pojazdach komunikacji miejskiej, a wobec tych, którzy nie chcą płacić mandatów stosuje się szereg działań: wpis do Krajowego Rejestru Długów, skierowanie sprawy do sądu i windykacja przez firmy windykacyjne. W 2011 r. we Wrocławiu przeprowadzono 102 120 kontroli biletów, a dwa lata później było ich 216 583. W Poznaniu w 2013 r. odbyło się o 7% więcej kontroli niż rok wcześniej.
- Uczciwie płacący za przejazd pasażer ma prawo domagać się skutecznej kontroli, po to, żeby nie finansował darmowych przejazdów, a najskuteczniejszym sposobem na gapowiczów są częste kontrole biletów oraz szczelny i konsekwentnie realizowany proces windykacyjny. Na szczęście częstsze kontrole idą w parze z większą świadomością pasażerów, a nie z rosnącą liczbą wezwań do zapłaty - mówi Bartosz Trzebiatowski, rzecznik prasowy Zarządu Transportu Miejskiego w Poznaniu. Ci jednak, którzy takie wezwanie dostaną, mogą spodziewać się licznych konsekwencji, np. wysokiej kary pieniężnej czy dopisania do bazy danych Krajowego Rejestru Długów, z którym od lat współpracuje ZTM Poznań i inni przewoźnicy. W wielu miastach już jeden nieskasowany bilet może więc być przepustką do KRD, czyli znaczącego utrudnienia w korzystaniu z usług finansowych – pożyczek, kredytów, czy też przy zawieraniu umów abonamentowych na telefon, Internet czy telewizję cyfrową.
- Celem współpracy z Krajowym Rejestrem Długów jest przede wszystkim zniechęcanie potencjalnych gapowiczów, a także szybsza i skuteczniejsza windykacja należności za wystawione wezwania do zapłaty - mówi Tomasz Sielicki z Biura Prasowego MPK Wrocław. Odstrasza także wysokość mandatów. We Wrocławiu tak zwana opłata dodatkowa za jazdę bez biletu wynosi 150 zł, w Warszawie 266 zł, a 280 zł w Poznaniu. Doliczając do tego koszty egzekucji, uzbiera się spora suma pieniędzy.
– Windykujemy dłużników, którzy zalegają wobec komunikacji miejskiej już nawet 150 zł, a nasz rekordzista miał do oddania blisko 5000 zł za ok. 20 wezwań do zapłaty – mówi Małgorzata Kuta z firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.
Z badania przeprowadzonych w 2012 przez IMAS International dla Krajowego Rejestru Długów wynika, że zdecydowana większość ankietowanych, bo aż 81%, kasuje bilety, z czego 1/3 zwróciła uwagę na bezpośrednie powiązanie pomiędzy kasowaniem biletów a poprawą jakości komunikacji miejskiej. Z kolei 58% badanych przyznało, że powodem, dla których kasuje bilety jest obawa przed kontrolerem. Spośród tych, którym zdarzyło się zostać przyłapanym na jeździe bez biletu, aż 90% wolała zapłacić za mandat, ponieważ bała się konsekwencji. Z badań wynika także, że pod względem osiąganych dochodów gapowicze nie różnią się od osób kasujących bilety. Zatem to nie brak pieniędzy jest przyczyną niepłacenia za przejazd.
Osoby, które korzystają z przejazdów bez ważnego biletu najczęściej tłumaczyły się utrudnionym dostępem do jego zakupu. Obecnie, to żadna wymówka. Bilety można kupić w biletomatach na przystankach, w autobusach, a nawet za pomocą Internetu w telefonie komórkowym. – Częstym wytłumaczeniem dłużników jest także brak pracy, a przez to pieniędzy na zakup biletów, brak legitymacji uprawniającej do zniżki lub brak czasu na skasowanie biletu – wylicza Małgorzata Kuta.
Przekonania większości pasażerów są bardzo bliskie temu, co chcą im przekazać firmy komunikacyjne – na gapę po prostu nie opłaca się jeździć. Właśnie temu mają też służyć akcje edukacyjne, które Krajowy Rejestr Długów przeprowadza wspólnie z przedsiębiorstwami komunikacyjnymi. Dwa lata temu zorganizowana została akcja pod hasłem „Nie gap się, bo zostaniesz gapowiczem”, podczas której hostessy w towarzystwie kontrolerów w przyjazny sposób informowały pasażerów o tym, jakie konsekwencje może mieć jazda bez biletu, zarówno dla miejskiej komunikacji, jak i własnej kieszeni. Natomiast „Zawsze mam asa w rękawie” to hasło tegorocznej kampanii Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie i Krajowego Rejestru Długów, której celem jest zachęcenie pasażerów do kasowania biletów. A warto, bo każdy skasowany bilet to cegiełka do nowej inwestycji mającej poprawić jakość podróżowania komunikacją miejską. A wspomniany „as w rękawie” pozwoli uniknąć przykrych konsekwencji.