Informacje prasowe
Poniedziałek, 14 lipca 2014 r.
BRANŻA BUDOWLANA PODBUDOWANA
Branża budowlana odbudowała optymizm i poprawiły się w niej nastroje. Twarde dane pokazują jednak, że część firm z tego sektora jest nadal pod kreską.
Przez długi czas branża budowlana była złotym dzieckiem polskiej gospodarki. Rozpieszczana zamówieniami publicznymi, budową infrastruktury przed Euro 2012 i tanimi kredytami. Zyski były ogromne mimo wysokich kosztów pracy i dużej konkurencji– w 2011 roku wzrost PKB dla całej gospodarki wyniósł 4,3 proc., a sektor budowlany w tym czasie podskoczył o 12 proc. W tym sukcesie jednak tkwiły zalążki porażki.
Branża zanotowała mocny spadek pod wpływem dwóch głównych czynników: ogólnego spowolnienia gospodarczego i redukcji dopływu środków publicznych. Spadły ceny i dokonano redukcji zatrudnienia. Skalę tego upadku ilustrują dane Krajowego Rejestru Długów: w 2010 roku znajdowało się w nim dwanaście tysięcy dłużników, a ich kwota zadłużenia wynosiła blisko 300 mln złotych; na początku roku 2014 liczba dłużników była dwa razy większa, za to kwota zadłużenia trzy razy większa – osiągnęła poziom prawie 900 mln złotych.
Pod górkę, ale do przodu
Najnowsze badanie „Portfel Należności Polskich Przedsiębiorstw” Krajowego Rejestru Długów BIG SA pokazuje, że okres negatywnych bilansów dla branży budowlanej się kończy. Wprawdzie nadal przeważają przedsiębiorstwa, które oceniają, że ich sytuacja finansowa się pogarsza (20% do 25%), a poprawę koniunktury dostrzega tylko 16%, to – jak ilustruje badanie Krajowego Rejestru Długów - prawie połowa uważa, że przyszłość przyniesie poprawę ich kondycji finansowej. Widać stały trend: z miesiąca na miesiąc maleje odsetek tych, którzy oceniają, że kondycja finansowa ich firm się pogarsza.
Długi blokują odbudowę branży
Branża budowlana ciągle nie pracuje na pełnych obrotach. Z raportu GUS-u wynika, że wykorzystanie mocy produkcyjnych jest na poziomie 76 proc. - rok temu o tej samej porze wykorzystywano 71 proc. Wyjście na prostą utrudnia spowolnienie przepływu pieniądza w wyniku zatorów płatniczych. Gotówka często jest przetrzymywana lub źle wykorzystywana. Prawie połowa firm nie otrzymuje na czas zapłaty za ponad 30 proc. faktur - takie wyniki przynosi raport „Portfel Należności Polskich Przedsiębiorstw. Wynika z niego również, że co trzecie przedsiębiorstwo budowlane ma problemy z finansowaniem inwestycji z powodu nieregulowania na czas faktur przez kontrahentów.
Praktycznie więc cała branża budowlana jest hamowana przez długi, ale siłę tego hamulca najlepiej pokazują statystyki Krajowego Rejestru Długów. Firmy budowlane mają w swoim portfelu należności również ogromne braki. Dłużnicy zalegają branży budowlanej na kwotę 550 mln złotych, a liczba nieterminowych płatników osiągnęła stan 30 000 firm.
Prawnicy dziurą w murze i na drodze
Ale długi to nie jedyna przeszkoda, która uniemożliwia branży budowlanej powrót do równowagi. Są one również symptomem jej problemów systemowych.
- Umowy są wciąż jednostronnie korzystne dla zamawiających. Zwyczaje zamówień publicznych przechodzą na rynek prywatny, a prawnicy zamawiających prześcigają się w coraz bardziej restrykcyjnych zapisach –mówi Michał Skorupski, współtwórca Związku Pracodawców Branży Usług Inżynierskich
W oczach zagranicznych inwestorów (…) jesteśmy uznawani za ryzykowny rynek z brakiem kultury rozwiązań nakierowanych na współpracę. Rynek dla ryzykantów niepromujący etycznych praktyk, zdominowany przez prawników procesowych, a niekształtujący ciekawych rozwiązań technicznych czy ekonomicznych – zauważa Michał Skorupski.
Państwo nie tworzy fundamentów rozwoju
Niestety, działania państwa również nie pomagają branży budowlanej. Polityka przetargowa, oparta w głównej mierze o kryterium najniższej ceny, wymusza słabą jakość wykonania, przeciąganie realizacji umowy, niskie standardy pracy i ciągłe balansowanie wielu firm na granicy opłacalności.
Jak widać sytuacji branży budowlanej daleko do tego, by nazwać ją zdrową. Tym bardziej cieszy spory optymizm jej przedstawicieli, jak mówią lekarze : pozytywne nastawienie pacjenta to podstawa udanej terapii.
Branża zanotowała mocny spadek pod wpływem dwóch głównych czynników: ogólnego spowolnienia gospodarczego i redukcji dopływu środków publicznych. Spadły ceny i dokonano redukcji zatrudnienia. Skalę tego upadku ilustrują dane Krajowego Rejestru Długów: w 2010 roku znajdowało się w nim dwanaście tysięcy dłużników, a ich kwota zadłużenia wynosiła blisko 300 mln złotych; na początku roku 2014 liczba dłużników była dwa razy większa, za to kwota zadłużenia trzy razy większa – osiągnęła poziom prawie 900 mln złotych.
Pod górkę, ale do przodu
Najnowsze badanie „Portfel Należności Polskich Przedsiębiorstw” Krajowego Rejestru Długów BIG SA pokazuje, że okres negatywnych bilansów dla branży budowlanej się kończy. Wprawdzie nadal przeważają przedsiębiorstwa, które oceniają, że ich sytuacja finansowa się pogarsza (20% do 25%), a poprawę koniunktury dostrzega tylko 16%, to – jak ilustruje badanie Krajowego Rejestru Długów - prawie połowa uważa, że przyszłość przyniesie poprawę ich kondycji finansowej. Widać stały trend: z miesiąca na miesiąc maleje odsetek tych, którzy oceniają, że kondycja finansowa ich firm się pogarsza.
Długi blokują odbudowę branży
Branża budowlana ciągle nie pracuje na pełnych obrotach. Z raportu GUS-u wynika, że wykorzystanie mocy produkcyjnych jest na poziomie 76 proc. - rok temu o tej samej porze wykorzystywano 71 proc. Wyjście na prostą utrudnia spowolnienie przepływu pieniądza w wyniku zatorów płatniczych. Gotówka często jest przetrzymywana lub źle wykorzystywana. Prawie połowa firm nie otrzymuje na czas zapłaty za ponad 30 proc. faktur - takie wyniki przynosi raport „Portfel Należności Polskich Przedsiębiorstw. Wynika z niego również, że co trzecie przedsiębiorstwo budowlane ma problemy z finansowaniem inwestycji z powodu nieregulowania na czas faktur przez kontrahentów.
Praktycznie więc cała branża budowlana jest hamowana przez długi, ale siłę tego hamulca najlepiej pokazują statystyki Krajowego Rejestru Długów. Firmy budowlane mają w swoim portfelu należności również ogromne braki. Dłużnicy zalegają branży budowlanej na kwotę 550 mln złotych, a liczba nieterminowych płatników osiągnęła stan 30 000 firm.
Prawnicy dziurą w murze i na drodze
Ale długi to nie jedyna przeszkoda, która uniemożliwia branży budowlanej powrót do równowagi. Są one również symptomem jej problemów systemowych.
- Umowy są wciąż jednostronnie korzystne dla zamawiających. Zwyczaje zamówień publicznych przechodzą na rynek prywatny, a prawnicy zamawiających prześcigają się w coraz bardziej restrykcyjnych zapisach –mówi Michał Skorupski, współtwórca Związku Pracodawców Branży Usług Inżynierskich
W oczach zagranicznych inwestorów (…) jesteśmy uznawani za ryzykowny rynek z brakiem kultury rozwiązań nakierowanych na współpracę. Rynek dla ryzykantów niepromujący etycznych praktyk, zdominowany przez prawników procesowych, a niekształtujący ciekawych rozwiązań technicznych czy ekonomicznych – zauważa Michał Skorupski.
Państwo nie tworzy fundamentów rozwoju
Niestety, działania państwa również nie pomagają branży budowlanej. Polityka przetargowa, oparta w głównej mierze o kryterium najniższej ceny, wymusza słabą jakość wykonania, przeciąganie realizacji umowy, niskie standardy pracy i ciągłe balansowanie wielu firm na granicy opłacalności.
Jak widać sytuacji branży budowlanej daleko do tego, by nazwać ją zdrową. Tym bardziej cieszy spory optymizm jej przedstawicieli, jak mówią lekarze : pozytywne nastawienie pacjenta to podstawa udanej terapii.