Informacje prasowe
Wtorek, 11 czerwca 2013 r.
Pół miliarda długów w budownictwie
Prawie 70% firm budowlanych przyznaje, że opóźnienia w płatnościach ze strony kontrahentów lub klientów stanowią istotną barierę dla ich działalności – wynika z najnowszego badania „Portfel należności polskich przedsiębiorstw”. Branża ta zmaga się z poważnymi problemami i w dużo większym stopniu odczuwa skutki przeterminowanych należności niż pozostałe sektory gospodarki. Liczba zadłużonych przedsiębiorstw budowlanych notowanych w Krajowym Rejestrze Długów wzrosła w ostatnim roku o ponad tysiąc, a ich dług przekroczył pół miliarda złotych.
Krajowy Rejestr Długów Biuro Informacji Gospodarczej SA cyklicznie bada kondycję polskich przedsiębiorstw pytając między innymi o to, jak radzą sobie z pojawiającymi się nieopłaconymi fakturami. 29,7% firm budowlanych ma poważne problemy z wyegzekwowaniem płatności od swoich kontrahentów lub klientów. Dla 45% to stały i niezmienny problem. Nie spotyka się z nim jedynie 12,9% firm z tej branży. Porównując te dane do sytuacji w całej gospodarce, można stwierdzić, że są one mało pozytywne.
- Taka sytuacja to efekt działania dwóch czynników: niskiego wskaźnika moralności płatniczej w budownictwie, gdzie niestety normą staje się przeciąganie terminów płatności lub niepłacenie w ogóle oraz spowolnienia gospodarczego, które ta gałąź gospodarki odczuwa zawsze najsilniej – tłumaczy Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.
Dynamika produkcji budowlano-montażowej spadła szósty kwartał z rzędu i jest o ok. 20% niższa niż w I kwartale 2012 roku. Z jednej strony jest to efekt zwolnienia tempa inwestycji infrastrukturalnych po Euro 2012, z drugiej zmniejszenie popytu na mieszkania wynikające z ograniczenia dostępności kredytów mieszkaniowych oraz zmniejszenia się siły nabywczej konsumentów.
W budownictwie ponad 30% wartości faktur nie jest płacona w terminie, a prawie co trzecie przedsiębiorstwo z tej gałęzi gospodarki nie otrzymało zapłaty na czas za więcej niż połowę wystawionych przez siebie faktur. Czas oczekiwania na zapłatę to średnio 5 miesięcy i 12 dni. To o kilka tygodni więcej w porównaniu do całej gospodarki.
Prawie 70% firm budowlanych przyznaje, że opóźnienia w płatnościach ze strony klientów stanowią barierę dla rozwoju ich działalności. Widać to także w bazie danych Krajowego Rejestru Długów, gdzie w połowie ubiegłego roku było notowanych 9 648 firm zadłużonych na 399 mln zł, a teraz jest ich już 10 694 z kwotą długu przekraczającą 518 mln zł.
Około połowa wystawionych przez firmy budowlane faktur to zobowiązania krótkoterminowe i istnieje szansa na ich odzyskanie. 12,4% faktur jest zagrożonych, a z kolei 21,8% z nich można uznać za stracone, ponieważ są przeterminowane więcej niż rok. Wzrosły również wydatki ponoszone na obsługę tych zobowiązań. Obecnie wynoszą one prawie 10,5% wszystkich kosztów w przedsiębiorstwach budowalnych.
Oznacza to, że firmy z branży angażują coraz większe środki i zasoby, aby odzyskać zaległe należności od klientów i kontrahentów.
- Na wydatki związane z nieregularną obsługą zobowiązań lub jej brakiem składają się koszty osobowe i operacyjne, a więc zarówno te wynikające z utraty przychodów lub opóźnień w płatnościach, jak i te związane z zaangażowaniem pracowników w proces odzyskiwania należności. Chcąc zoptymalizować te wydatki, firmy powinny w pierwszej kolejności stosować krótsze terminy zapłaty w transakcjach handlowych, monitorować kontrahentów lub skorzystać z usług firmy windykacyjnej. Opóźnienia w płatnościach generują bowiem nie tylko obciążenia finansowe, ale wpływają również niekorzystnie na funkcjonowanie całej firmy – podkreśla Joanna Zawadzka, kierownik Departamentu Sprzedaży Usług Windykacyjnych w firmie Kaczmarski Inkasso.
34,7% właścicieli firm budowlanych wierzy, że w kolejnych trzech miesiącach zatory wystąpią w większej niż do tej pory skali. Niecałe 8% ma nadzieję, że najbliższy okres przyniesie poprawę i zatory w ich otoczeniu nie pojawią się.
- Poprawy w sytuacji w budownictwie można się spodziewać po uruchomieniu inwestycji infrastrukturalnych finansowanych z nowego budżetu unijnego. Dodatkowym impulsem mógłby być wzrastający popyt na mieszkania, to jednak bardziej odległa perspektywa, muszą się bowiem nie tylko zwiększyć dochody konsumentów, ale zmienić także polityka kredytowa banków. Istotna jest także zmiana nastrojów społecznych – obecny pesymizm co do rozwoju sytuacji gospodarczej w najbliższym czasie nie sprzyja podejmowaniu decyzji o zaciąganiu kredytów mieszkaniowych – przypomina Adam Łącki.
- Taka sytuacja to efekt działania dwóch czynników: niskiego wskaźnika moralności płatniczej w budownictwie, gdzie niestety normą staje się przeciąganie terminów płatności lub niepłacenie w ogóle oraz spowolnienia gospodarczego, które ta gałąź gospodarki odczuwa zawsze najsilniej – tłumaczy Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.
Dynamika produkcji budowlano-montażowej spadła szósty kwartał z rzędu i jest o ok. 20% niższa niż w I kwartale 2012 roku. Z jednej strony jest to efekt zwolnienia tempa inwestycji infrastrukturalnych po Euro 2012, z drugiej zmniejszenie popytu na mieszkania wynikające z ograniczenia dostępności kredytów mieszkaniowych oraz zmniejszenia się siły nabywczej konsumentów.
W budownictwie ponad 30% wartości faktur nie jest płacona w terminie, a prawie co trzecie przedsiębiorstwo z tej gałęzi gospodarki nie otrzymało zapłaty na czas za więcej niż połowę wystawionych przez siebie faktur. Czas oczekiwania na zapłatę to średnio 5 miesięcy i 12 dni. To o kilka tygodni więcej w porównaniu do całej gospodarki.
Prawie 70% firm budowlanych przyznaje, że opóźnienia w płatnościach ze strony klientów stanowią barierę dla rozwoju ich działalności. Widać to także w bazie danych Krajowego Rejestru Długów, gdzie w połowie ubiegłego roku było notowanych 9 648 firm zadłużonych na 399 mln zł, a teraz jest ich już 10 694 z kwotą długu przekraczającą 518 mln zł.
Około połowa wystawionych przez firmy budowlane faktur to zobowiązania krótkoterminowe i istnieje szansa na ich odzyskanie. 12,4% faktur jest zagrożonych, a z kolei 21,8% z nich można uznać za stracone, ponieważ są przeterminowane więcej niż rok. Wzrosły również wydatki ponoszone na obsługę tych zobowiązań. Obecnie wynoszą one prawie 10,5% wszystkich kosztów w przedsiębiorstwach budowalnych.
Oznacza to, że firmy z branży angażują coraz większe środki i zasoby, aby odzyskać zaległe należności od klientów i kontrahentów.
- Na wydatki związane z nieregularną obsługą zobowiązań lub jej brakiem składają się koszty osobowe i operacyjne, a więc zarówno te wynikające z utraty przychodów lub opóźnień w płatnościach, jak i te związane z zaangażowaniem pracowników w proces odzyskiwania należności. Chcąc zoptymalizować te wydatki, firmy powinny w pierwszej kolejności stosować krótsze terminy zapłaty w transakcjach handlowych, monitorować kontrahentów lub skorzystać z usług firmy windykacyjnej. Opóźnienia w płatnościach generują bowiem nie tylko obciążenia finansowe, ale wpływają również niekorzystnie na funkcjonowanie całej firmy – podkreśla Joanna Zawadzka, kierownik Departamentu Sprzedaży Usług Windykacyjnych w firmie Kaczmarski Inkasso.
34,7% właścicieli firm budowlanych wierzy, że w kolejnych trzech miesiącach zatory wystąpią w większej niż do tej pory skali. Niecałe 8% ma nadzieję, że najbliższy okres przyniesie poprawę i zatory w ich otoczeniu nie pojawią się.
- Poprawy w sytuacji w budownictwie można się spodziewać po uruchomieniu inwestycji infrastrukturalnych finansowanych z nowego budżetu unijnego. Dodatkowym impulsem mógłby być wzrastający popyt na mieszkania, to jednak bardziej odległa perspektywa, muszą się bowiem nie tylko zwiększyć dochody konsumentów, ale zmienić także polityka kredytowa banków. Istotna jest także zmiana nastrojów społecznych – obecny pesymizm co do rozwoju sytuacji gospodarczej w najbliższym czasie nie sprzyja podejmowaniu decyzji o zaciąganiu kredytów mieszkaniowych – przypomina Adam Łącki.