INFOLINIA: 71 74 74 700
czynna pon.-pt. 7:30–18:00
(Infolinia ogólna Kampanii KRD)

Skontaktuj się z nami

Porady

decorative image
Koronawirus śmiertelnym zagrożeniem dla firm
Koronawirus zatacza coraz szersze kręgi, zagrażając nie tylko dla ludziom, ale też gospodarkom światowym. Również Polska znalazła się w impasie. Największym problemem jest dzisiaj utrata płynności finansowej i zatory finansowe. Kluczowe pozostaje zapewnienie firmom wypłacalności. Jeśli przedsiębiorcy przestaną sobie wzajemnie płacić, może to spotęgować negatywne skutki, jakie gospodarce wyrządzi pandemia koronawirusa. Dlatego pomoc ze strony rządu wydaje się kluczowa.

14 marca 2020 r. wraz z wprowadzeniem w Polsce stanu zagrożenia epidemicznego, zamknięte zostały szkoły, muzea, kina, teatry, galerie handlowe, ograniczono możliwość wychodzenia z domu i wyjazdu z kraju. Transport praktycznie zamarł. Branża gastronomiczna, usługowa, hotelarska, eventowa znalazły się na skraju bankructwa. Już na początku marca w badaniach IMAS International na zlecenie Rzetelnej Firmy aż 39 proc. przedsiębiorców z sektora MŚP wskazywało, że koronawirus negatywnie wpływa na ich działalność. Dziś nikt nie ma wątpliwości, że ta liczba wzrosła. Sytuacja jest dynamiczna i branże, które na początku marca nie dostrzegały jeszcze zagrożenia z powodu epidemii, dziś mogły już dostać rykoszetem na skutek problemów z płynnością swoich kontrahentów.

Z kolei inne badania, IMAS International (13-16 marca), wskazują, że 70 proc. Polaków obawia się bankructwa firm w naszym kraju. Aby to widmo wielu bankructw się nie spełniło konieczne jest utrzymanie dyscypliny płatniczej. Ale tego nie da się utrzymać bez pomocy rządowej.

Pomoc ze strony rządu

18 marca 2020 r. rząd ogłosił tzw. Tarczę Antykryzysową, która ma ochronić firmy i pracowników przed skutkami epidemii koronawirusa. To plan, który ma zapobiec utracie miejsc pracy, bankructwom, zamykaniu zakładów pracy, zmniejszaniu obrotów i przychodów firm. Program zawiera rozwiązania zarówno dla pracowników, jak i mikro, małych, średnich i dużych firm. Dzięki niemu każdy przedsiębiorca będzie mógł np. przesunąć w czasie opłatę składek czy podatków bez dodatkowych opłat prolongacyjnych.

Tarczę antykryzysową tworzy pięć filarów:
• Bezpieczeństwo Pracowników – o wartości 30 mld zł;
• Finansowanie Przedsiębiorstw – 74,2 mld zł;
• Ochrona Zdrowia – 7,5 mld zł;
• Wzmocnienie Systemu Finansowego – 70,3 mld zł;
• Program Inwestycji Publicznych – 30 mld zł.

Pakiet pomocowy w polskim wydaniu zawiera również takie rozwiązania jak:
• dopłaty BGK do odsetek kredytów,
• kredyty z gwarancją de minimis,
• wsparcie z funduszu PFR Inwestycje na podwyższenie kapitału lub finansowanie w postaci obligacji,
• dopłaty do pensji pracowników dla firm w postoju czy zniesienie kar umownych za opóźnienia w realizacji zamówienia publicznego z powodu epidemii.

Konkretne rozwiązania adresowane są również do poszczególnych branż:
• przykładowo firmy transportowe otrzymają wsparcie ARP na refinansowanie umów leasingowych,
• a firmy turystyczne mogą wydłużyć do 180 dni termin na rozwiązanie bądź odstąpienie od umowy o wycieczkę.

Pieniądz musi krążyć

Trudno dziś oceniać, czy te środki są wystarczające. Wkrótce rzeczywistość to zweryfikuje. Jedno jest pewne: bez rządowego wsparcia wiele firm nie podźwignie się z kryzysu. Według danych Krajowego Rejestru Długów, wiele branż sygnalizuje tymczasową utratę płynności finansowej. Od początku roku zadłużenie przedsiębiorstw zwiększyło się i cały czas rośnie. Na początku lutego wynosiło 9,8 mld zł, na początku marca: 10,1 mld zł, zaś 19 marca już: 10,3 mld zł.

KRD na bieżąco monitoruje też kondycję poszczególnych branż. Niepokojący wzrost zadłużenia widać już w handlu: na początku lutego było to 1,8 mld zł, na początku marca 1,9 mld zł, a 19 marca już ponad 2 mld zł. Pod kreską są też producenci artykułów spożywczych i napojów: na początku lutego zadłużenie w tym sektorze wynosiło 119 mln zł, na początku marca 126 mln zł, a 19 marca już 2 miliony więcej.

W tak trudnych czasach szczególnie ważna jest dyscyplina płatnicza. Z zagrożeń, które postrzegam jako realne, podyktowane strachem i potrzebą przetrwania, najgorsze są: wstrzymanie płatności dla kontrahentów i pracowników, gromadzenie gotówki i kredytowanie własnej działalności kosztem innych podmiotów na rynku. Pieniądz musi krążyć. Bez obiegu gotówki w gospodarce, część firm zacznie bankrutować, ciągnąć ze sobą na dno klientów, kontrahentów i pracowników – uważa Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA.

Sprawdzanie i monitorowanie receptą na kryzys

Szacunkowa wartość polskiego pakietu pomocowego to 212 mld zł. To niejedyne wsparcie, na jakie mogą liczyć przedsiębiorcy. Pomoc zaoferowała też Unia Europejska. W połowie marca przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała uruchomienie unijnego funduszu o wartości 37,3 mld euro, którego środki mają złagodzić wpływ pandemii koronawirusa na unijną gospodarkę. Pieniądze będą pochodziły z polityki spójności, wstępnie do Polski ma trafić ok. 7,4 mld euro. Bez względu jednak na oferowaną pomoc, firmy same muszą zadbać o swoje bezpieczeństwo.

Za wcześnie jeszcze, by odnieść się do pomocy, jaką rząd i UE obiecały małym i średnim przedsiębiorstwom. Na pewno w tych trudnych czasach zalecałbym, żeby lepiej weryfikować wiarygodność płatniczą swoich kontrahentów przed zawarciem kontraktu. Dodatkowo monitorować także tych, których firma obsługuje już od dłuższego czasu, ponieważ sytuacja może się dynamicznie zmieniać – przestrzega Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów.