Przejdź do treści głównej
INFOLINIA: 71 74 74 700
czynna pon. - pt. 7:30–18:00
(Infolinia ogólna Kampanii KRD)

Skontaktuj się z nami

Informacje prasowe

decorative image
Poniedziałek, 22 grudnia 2025 r.
W przemyśle rosną nastroje i długi. W tarapatach są zwłaszcza najmniejsze firmy
Przemysł zapewnia pracę 2,7 mln Polaków i odpowiada za ponad jedną piątą PKB kraju. Sytuacja finansowa branży odbija się więc znacząco na całej gospodarce. Choć najnowszy odczyt indeksu PMI na poziome 49,1 pkt sugeruje lekką poprawę nastrojów, to nie ma ona na razie odzwierciedlenia w kondycji płatniczej sektora. Zadłużenie producentów wzrosło do ponad 1,3 mld zł – wynika z danych Krajowego Rejestru Długów. Co więcej, ponad 40 proc. z tej kwoty obciąża jednoosobowe działalności gospodarcze.
Przemysł_KRD.png

Jeszcze pół roku temu zaległości przemysłu wynosiły 1,27 mld zł. Najnowsze dane Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej wskazują już 1,32 mld zł, co oznacza wzrost o 4 proc. w ciągu zaledwie sześciu miesięcy. Dodatkowo, według danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej, widocznie zwiększyła się liczba restrukturyzacji firm zajmujących się przetwórstwem przemysłowym w ujęciu rocznym. Do końca września br. odnotowano 581 takich postępowań, podczas gdy w tym samym okresie poprzedniego roku było ich 469. Przetwórstwo przemysłowe mierzy się również ze znacznymi redukcjami etatów. Jak wynika z najnowszych danych GUS, w październiku br. ich liczba spadła o 2,9 tys. pracowników, a więc najwięcej spośród wszystkich branż.

Poprawa w ankietach, w finansach gorzej
Choć PMI rośnie już piąty miesiąc z rzędu, przemysł wciąż balansuje na granicy recesji. Indeks nie przekroczył poziomu 50 pkt. Co gorsze przeciętne zadłużenie jednej firmy sięga 56,5 tys. zł – więcej niż w czasie pandemii. To sygnał, że problemem sektora nie jest dziś brak zamówień, lecz utrzymanie płynności.

Firmy przemysłowe funkcjonują w długich cyklach produkcyjnych i z dużym wyprzedzeniem finansują materiały oraz komponenty. Gdy odbiorcy opóźniają płatności, pieniądz przestaje krążyć, a zatory szybko rozlewają się po całym łańcuchu dostaw. Coraz powszechniejsze staje się wydłużanie terminów płatności nawet do 60 dni, co w praktyce oznacza kredytowanie kontrahentów przez dostawców.

Adam Łącki
prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej

Ten efekt domina widoczny jest w twardych danych. Liczba dłużników w przemyśle sięga już prawie 23,5 tys. Rekordzista jest winien wierzycielom aż 13,8 mln zł.

Najmniejsi pod presją
W najtrudniejszym położeniu są jednoosobowe działalności gospodarcze. Odpowiadają za 580,6 mln zł zadłużenia, czyli ponad 40 proc. całej kwoty. W ciągu roku ich zaległości wzrosły o blisko 80 mln zł. JDG-i stanowią też ponad połowę wszystkich zadłużonych podmiotów w przemyśle – prawie 13,2 tys. podmiotów, a ich przeciętne zobowiązanie wynosi 44 tys. zł. Rekordzista zalega na 8,4 mln.

W przypadku mikro i małych firm rozkład zaległości finansowych w zależności od rodzaju działalności wygląda podobnie jak w całym sektorze. Największe zobowiązania notują producenci wyrobów metalowych – niemal 115 mln zł. Choć sama produkcja elementów metalowych nie jest tak energochłonna jak hutnictwo, branża silnie odczuwa skutki wysokich cen energii pośrednio. Droższa energia podnosi ceny stali i aluminium, które są podstawowym surowcem, a to zwiększa koszty materiałowe i skalę zamrożonego kapitału. Przy długich terminach płatności oznacza to poważne obciążenie dla płynności finansowej, zwłaszcza najmniejszych zakładów.

W podobnej sytuacji znajdują się firmy przetwórstwa spożywczego, których zadłużenie sięga 72,7 mln zł. Im również w znacznym stopniu doskwierają rosnące ceny energii, a także wysokie koszty pracy. Dodatkowym problemem jest presja ze strony sieci handlowych, które negocjują jak najniższą cenę produktu od dostawcy. Bywa, że mali producenci są zmuszeni zaakceptować niekorzystne warunki, bo alternatywą jest utrata kontraktu. 

Jedną z bardziej zadłużonych gałęzi pozostaje także naprawa, konserwacja i instalowanie maszyn – z długami na poziomie 63,3 mln zł. Firmy z tego segmentu muszą inwestować w nowe technologie i specjalistów, by utrzymać konkurencyjność, ale dla jednoosobowych działalności pozyskanie finansowania na takie cele bywa barierą nie do przejścia.

Z perspektywy windykacyjnej najważniejsze jest to, że zatory płatnicze nie są dziś incydentalne, tylko stanowią mechanizm, który potrafi zatrzymać produkcję.

Gdy płatności od kontrahentów zaczynają się opóźniać, firma błyskawicznie ogranicza zakupy surowców, wstrzymuje inwestycje i tnie koszty, a to uderza w kolejnych dostawców. Dlatego największym błędem przedsiębiorców, jaki widzimy na co dzień, jest brak reakcji na zaległości finansowe, „bo klient w końcu zapłaci”. W przemyśle, przy długich cyklach realizacji, zwłoka o kilka tygodni potrafi zamienić się w wielomiesięczny problem, którego nie da się już zniwelować jednym przelewem. Małym firmom potrzebna jest też odwaga do rozmowy z kontrahentami o warunkach współpracy. Jeśli klient wymusza 60-dniowy termin zapłaty i jeszcze spóźnia się z płatnością, to ryzyko powinno być wkalkulowane w cenę albo trzeba je ograniczyć, korzystając z dostępnych na rynku rozwiązań, jak choćby monitoring należności. W obecnych realiach wygrywają nie ci, którzy mają najwięcej zleceń, tylko ci, którzy najszybciej zamieniają je na gotówkę.

Jakub Kostecki
prezes Zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso

Piasek w trybach
Najwyższą kwotę jednoosobowe działalności biznesowe muszą oddać instytucjom finansowym – 416,3 mln zł, np. bankom, firmom leasingowym, ubezpieczeniowym czy zajmującym się zarządzaniem wierzytelnościami. Dużym wierzycielem najmniejszych firm przemysłowych jest też handel, który czeka na swoje 36,5 mln zł, energetyka – 35 mln zł, jak również samo przetwórstwo przemysłowe – 32,7 mln zł.

Rosnące zadłużenie w przemyśle i narastające długi najmniejszych firm to w głównej mierze rezultat zatorów płatniczych. Firmy nie regulują zobowiązań w terminie, bo same nie otrzymują zapłaty. W branży opartej o łańcuchy dostaw to jak piasek w trybach. Brak terminowych płatności ogranicza możliwość zakupu surowców, prowadzi do przestojów produkcyjnych i podkopuje zaufanie w relacjach biznesowych. Z badania „Zaufanie w biznesie” przeprowadzonego przez Rzetelną Firmę wynika, że 37 proc. przedsiębiorstw produkcyjnych traci zaufanie do kontrahenta już po tygodniowym opóźnieniu w płatnościach.

Sandra Czerwińska
ekspertka Rzetelnej Firmy

Mapa problemów
Najwyższe długi mają JDG-i z branży przemysłowej działające w Mazowieckiem. To już 89,2 mln zł, które spłacić musi niemal 1,8 tys. firm. zł. Ponad 69 mln zł uzbierały takie firmy ze Śląska, a 63,7 mln zł z Dolnego Śląska. W lepszej sytuacji są firmy z Opolskiego oraz Podlaskiego, gdzie łącznie zobowiązania sięgają 9 mln zł. Tuż za nimi jest Świętokrzyskie z 12,7 mln zł długu.

Różnice w poziomie zadłużenia dobrze odzwierciedlają to, jak różnorodnie funkcjonują przedsiębiorcy w poszczególnych województwach. W regionach o silnie rozwiniętym przemyśle — jak Mazowieckie, Śląskie czy Dolnośląskie — firmy działają na dużą skalę, realizują kosztowne projekty. To naturalnie zwiększa zarówno poziom zobowiązań, jak i ryzyko, że w razie pogorszenia płynności zadłużenie szybko rośnie. Z kolei w opolskim czy podlaskim, przedsiębiorcy prowadzą mniejsze operacje, generują niższe koszty stałe i rzadziej ponoszą duże nakłady inwestycyjne. W efekcie przeciętne zadłużenie jednej firmy jest tam zauważalnie niższe.

Sandra Czerwińska
ekspertka Rzetelnej Firmy