Przejdź do treści głównej
INFOLINIA: 71 74 74 700
czynna pon.-pt. 7:30–18:00
(Infolinia ogólna Kampanii KRD)

Skontaktuj się z nami

Informacje prasowe

decorative image
Poniedziałek, 01 września 2025 r.
Tysiąc upadłości konsumenckich mniej niż przed rokiem – chwilowa poprawa czy długotrwały trend
Jak wynika z danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej, w pierwszym półroczu br. upadłość w Polsce ogłosiło 9,8 tys. osób, a więc o 1 tys. mniej niż przed rokiem. Według Krajowego Rejestru Długów, straty dla wierzycieli, z tego tytułu, wynoszą co najmniej 260,5 mln zł – tych problemów można było uniknąć, gdyby firmy sprawdzały swoich klientów. Co drugi bankrut był bowiem wpisany do KRD już na 2 lata przed ogłoszeniem upadłości.
KRD_Upadłosci-konsumenckie-w-I-połowie-2025-r-_small.jpg

Jak prognozowali jeszcze w styczniu eksperci Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej, rok 2025 miał przynieść stabilizację liczby dłużników oraz upadłości konsumenckich, na skutek m.in. wzrostu gospodarczego, napływu kolejnych środków z KPO i planowanych w związku z tym inwestycji, niżu demograficznego oraz słabnącej inflacji. Ten optymistyczny scenariusz właśnie się zrealizował. W pierwszych sześciu miesiącach 2025 r. sądy zatwierdziły upadłość 9837 konsumentów – o 1000 mniej niż w tym samym okresie poprzedniego roku.

Jednak, czy jest to tylko chwilowa poprawa, czy długotrwały trend, okaże się, kiedy nowe wskaźniki gospodarcze dostarczą kolejnych wiarygodnych danych. Póki co, analizy GUS-u ujawniają spadek nastrojów finansowych Polaków. Ufność konsumencka – wskaźnik opisujący tendencje w konsumpcji indywidualnej, spadła w lipcu br. o 4,7 pp. w porównaniu do czerwca. Znacznie obniżyła się także skłonność do dokonywania ważnych zakupów (o 6,8 pp.), co oznacza, że Polacy zaczynają zaciskać pasa. Na wyższą ostrożność wskazuje także najnowsze badanie Santander Consumer Banku, zgodnie z którym 4 na 10 osób deklaruje pogorszenie sytuacji finansowej w porównaniu do poprzedniego roku.

W porównaniu do pierwszego półrocza poprzedniego roku upadłości jest mniej, co zapowiadaliśmy jeszcze w styczniu. Trend ten może się utrzymać w drugim półroczu bieżącego roku. Obecne pogorszenie nastrojów może natomiast, paradoksalnie, przyczynić się do dalszego spadku liczby upadłości w kolejnych latach, ponieważ konsumenci, zamiast podejmować ryzykowne decyzje zakupowe, będą raczej akumulować gotówkę. Na spadek liczby upadłości ma też wpływ inflacja konsumencka, a ta, według projekcji NBP, w 2026 roku spadnie do 3,1 procenta.

Adam Łącki
prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Zaznacza jednocześnie, że według danych KRD, tegoroczni bankruci pozostawili po sobie 260,5 mln zł długów. Problemu można by uniknąć, gdyby wierzyciele sprawdzali swoich klientów w biurach informacji gospodarczej przed podpisaniem umowy.

Dane KRD pokazują, że połowa obecnych bankrutów była notowana w naszym rejestrze już na dwa lata przed upadłością, 58 procent z nich widniało tam trzy miesiące wcześniej. Firmy, które tego nie sprawdziły i podpisały z nimi umowy, teraz mierzą się z niewypłacalnymi klientami.

Adam Łącki
prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

W dniu upadłości w KRD widniało 5927 konsumentów, czyli ponad 60 proc. bankrutów. Mieli niemal 18,7 tys. przeterminowanych zobowiązań finansowych na łączną kwotę 260,5 mln zł. Każdy z nich był winny średnio dwóm wierzycielom.


Profil bankruta
Bankruci notowani w KRD to przede wszystkim osoby w średnim wieku, czyli konsumenci mający 36-55 lat. Są winni łącznie niemal 135,3 mln zł i stanowią połowę wszystkich osób, które w I półroczu br. ogłosiły upadłość. Starszych niż 56 lat jest ponad jedna czwarta, a ich dług sięgnął 74 mln zł. Najniższe zobowiązania odnotowali najmłodsi (18-35 lat), którzy pozostawili po sobie 51,1 mln zł. Jest ich niemal 25 proc.

Większość, bo 55 proc., stanowili mężczyźni. Zostawili po sobie prawie 10,2 tys. niezapłaconych rachunków na łączną kwotę 152,3 mln zł. Z kolei 2688 kobiet nie uregulowało prawie 8,5 tys. zobowiązań o wartości 108,2 mln zł.

W większym mieście łatwiej o upadłość
Pod względem miejsca zamieszkania największą grupę bankrutów (40 proc.) stanowią dłużnicy z miast powyżej 100 tys. mieszkańców (2361 osób). W najmniejszych miejscowościach, do 10 tys. mieszkańców, dłużników-bankrutów było 796, a więc jedynie 13 proc.

Patrząc przez pryzmat województw, w których mieszka najwięcej niewypłacanych konsumentów, zdecydowany prym wiedzie mazowieckie. Tam sądy zatwierdziły upadłość wobec 1059 osób, które nie spłaciły niemal 61,4 mln zł. Na drugim miejscu znalazł się Śląsk (904 dłużników i 36,5 mln zł zobowiązań), a na trzecim Wielkopolska (480 bankrutów zadłużonych na 20,3 mln zł). Najmniej upadłości konsumenckich odnotowano w województwie podlaskim. Było to 120 osób, które pozostawiły po sobie niemal 4,9 mln zł zobowiązań. Relatywnie nieduża liczba niewypłacalnych konsumentów zamieszkuje także Świętokrzyskie (jest ich 139, a ich dług wynosi niecałe 6 mln zł) oraz Lubuskie (159 osób, 5,7 mln zł).

Dotkliwe skutki bezczynności
Upadłość dotyczy przede wszystkim konsumentów, którzy zbyt długo zwlekali z poszukiwaniem pomocy. Brak reakcji ma swoją cenę.

– Nierzadko osoby te przeszły etap windykacji polubownej, ale nie podjęły żadnych działań, by porozumieć się z wierzycielem lub nawet nie odpowiadały na próby kontaktu ze strony firmy windykacyjnej. W efekcie ich zadłużenie rosło, zwiększały się odsetki i koszty dodatkowe, a możliwości ugodowego rozwiązania sytuacji stopniowo się wyczerpywały. Decydowały się na upadłość jako ostatni ratunek. Tymczasem wielu takich przypadkom można by zapobiec, gdyby konsumenci wcześniej rozpoczęli dialog i z pomocą negocjatorów z firm windykacyjnych wypracowali plan wyjścia z zadłużenia. Pozwala to uniknąć radykalnych konsekwencji prawnych i utraty kontroli nad finansami. Choć upadłość konsumencka w dłuższej perspektywie pozwala wyjść na prostą, niesie dla dłużnika przykre konsekwencje. Przede wszystkim jest to utrata majątku, ponieważ w ramach postępowania syndyk sprzedaje jego składniki, na przykład nieruchomości czy pojazdy. Uzyskane środki przeznacza na spłatę wierzycieli. Osoba, wobec której sąd ogłosi upadłość, może mieć też trudności z podpisywaniem umów cywilnoprawnych, choćby przy zawieraniu pożyczek, a w przypadku osób prowadzących działalność gospodarczą kontynuowanie biznesu może stać się niemożliwe. Ponadto sąd wyznacza dłużnikowi plan spłaty, który może obowiązywać nawet przez kilka lat, zobowiązując go do regulowania części zobowiązań z bieżących dochodów. Dlatego warto wcześniej spróbować porozumieć się z wierzycielami lub firmą windykacyjną, aby wspólnie ułożyć harmonogram spłat bez konieczności wchodzenia na drogę upadłościową.

Jakub Kostecki
prezes Zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso. 

Wśród firm ubiegających się o zwrot pieniędzy od bankrutów notowanych w KRD dominują te z sektora finansowego. To w sumie 244,8 mln zł. Dwie trzecie z tej kwoty dotyczy wtórnych wierzycieli, takich jak fundusze sekurytyzacyjne czy firmy windykacyjne. Kolejna, pod względem utraconych środków, jest administracja państwowa i samorządowa – 10,5 mln zł, a pierwszą trójkę poszkodowanych zamykają firmy telekomunikacyjne – 2,23 mln zł.