Informacje prasowe
Wraz ze wzrostem skali działalności branży przybywa przeterminowanych zobowiązań.
– W ciągu ostatnich dwóch lat zaległości sezonowej gastronomii oscylowały w granicach 320-390 milionów złotych. Na początku tego roku przebiły granicę 400 milionów złotych. Widać więc, że dobre informacje płynące z analiz branżowych nie pokrywają się z obrazem sytuacji finansowej poszczególnych firm. Koszty pracy, surowców, energii i najmu lokali pochłaniają znaczną część dochodów. W efekcie wiele z nich popada w długi.
Adam Łącki,prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Restauracje i bary najwyżej na podium
Najwięcej nieuregulowanych zobowiązań mają restauracje, bary, puby, kawiarnie i food-trucki. W KRD jest 13,4 tys. takich podmiotów, a ich konto obciąża 381,8 mln zł. Właśnie wśród restauratorów znajduje się branżowy rekordzista. To przedsiębiorca z Dolnego Śląska, prowadzący działalność w formie spółki prawa handlowego, który zalega 4,1 mln zł, głównie firmie leasingowej, ale też hurtowni spożywczo-alkoholowej. Pod względem formy prawnej, gros długów należy jednak do mikrofirm. Stanowią one też niemal 2/3 wszystkich dłużników w tym sektorze.
– Wiele punktów gastronomicznych ze względu na ograniczoną skalę biznesu jest prowadzonych w formie jednoosobowej działalności gospodarczej. Stąd też w bazie danych KRD dominują zaległości JDG-ów. To już 257 milionów złotych, czyli 60 procent wszystkich długów branży sezonowej gastronomii. Nierzadko winę ponoszą sami właściciele, którzy bez zaplecza finansowego, za to pod wpływem chwili lub impulsu, decydują się na otwarcie food-trucka czy punktu z kebabem na wynos. Jak pokazują twarde realia, odwaga i optymizm nie wystarczą, bo to trudny, nasycony rynek. W dodatku wielu przedsiębiorców przekonuje się, że sezonowość jest dla tej branży zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem. Z jednej strony zapewnia największe obroty, a z drugiej wymusza ogromne nakłady na start sezonu i zwiększa ryzyko utraty płynności.
Emauel Nowak,ekspert firmy faktoringowej NFG
Analiza wiarygodności płatniczej, przeprowadzona przez KRD, ujawnia, że branżę sezonowej gastronomii cechuje relatywnie niska zdolność do terminowego wywiązywania się ze zobowiązań pieniężnych oraz wysoki poziom ryzyka wpisania do Krajowego Rejestru Długów. Mimo że w ciągu ostatniego roku przybyło na rynku o 13,7 proc. firm z najwyższymi kategoriami A, B i C, to co czwarty przedsiębiorca (22,9 proc.) z grona firm weryfikowanych w KRD odznacza się najniższą wiarygodnością F, G i H. Oznacza to, że w najbliższych miesiącach jego sytuacja finansowa, a tym samym wiarygodność płatnicza, może ulec znacznemu pogorszeniu.

– Sezonowość branży gastronomicznej znajduje bezpośrednie odzwierciedlenie w finansach. Największe zapotrzebowanie na środki wśród przedsiębiorców z tego sektora notujemy w maju, czerwcu i lipcu, czyli w szczycie wakacyjnego ruchu. Mikrofirmy gastronomiczne w tym czasie zgłaszają się do nas nawet trzy razy częściej niż w pozostałych okresach roku. Dla wielu właścicieli mniejszych biznesów finansowanie zewnętrzne to już nie tylko sposób na poprawę płynności, ale przede wszystkim narzędzie do rozwoju działalności w czasie wzmożonego popytu. W 2024 roku mikrofirmy z tego sektora sfinansowały z nami ponad dwa razy więcej faktur niż rok wcześniej, a liczba klientów także się podwoiła. Rok 2025 przynosi jeszcze wyraźniejszy wzrost – już w pierwszym półroczu obsłużyliśmy dwa razy więcej przedsiębiorstw niż w całym poprzednim roku, a wartość udzielonego finansowania wzrosła o około 60 procent. Środki z faktoringu gastronomia przeznacza głównie na zatowarowanie i zakup sprzętu kuchennego, wynagrodzenia dla pracowników, a także regulowanie bieżących zobowiązań: składek na ubezpieczenia społeczne, podatków czy kosztów najmu.
Emanuel Nowakekspert firmy faktoringowej NFG
Piwo, napoje i lody też z problemami
Sezon letni to także piwo. Browarnicy nie mają jednak powodów do zadowolenia. Według ostatnich dostępnych danych produkcja tego trunku w 2024 r. spadła w latach poprzednich z 37-41 do 34,6 mln hektolitrów rocznie. Rynek piw tradycyjnych kurczy się ze względu na rosnące w szybkim tempie koszty wytwarzania i zmiany w zwyczajach konsumentów. Młodzi dorośli to inne pokolenie niż ich rodzice, chętniej sięgają po napoje bez procentów. Problemy ze spadającym popytem widać w bazie danych KRD. Sprzedawcy piwa są na liście dłużników sezonowej gastronomii na drugim miejscu po restauratorach. Mają do spłacenia 26,5 mln zł, a zaległości obejmują 848 firm, wśród których przeciętne zadłużenie wynosi 31,2 tys. zł.
Wakacyjne miesiące nie mogą się obyć bez napojów. Według NielsenIQ od kwietnia 2024 r. do marca 2025 r. kategoria ta rosła w naszym kraju w tempie 7 proc. w porównaniu z tym samym okresem poprzedniego roku. Wolumen sprzedaży zwiększył się o 2 proc. Zapotrzebowanie nie uchroniło jednak producentów przed kłopotami finansowymi. Mają oni 7,9 mln zł nieuregulowanych zobowiązań, z których powinno się rozliczyć 161 firm. Najważniejszym kanałem dystrybucji napojów pozostają małe sklepy. Jak podaje Centrum Monitorowania Rynku, od stycznia do kwietnia 2025 r. odpowiadały one za ok. 42 proc. całkowitej wartości sprzedaży tej kategorii.
Z latem nieodłącznie wiąże się także konsumpcja lodów. Jest to jedna z najszybciej rozwijających się kategorii spożywczych. Wzrost ten jest widoczny zarówno w wartości, jak i w liczbie sprzedaży. W tym roku w górę wyraźnie poszły ceny lodów. Jedna gałka średnio kosztowała 7,51 zł, czyli o ponad 15 proc. więcej niż w 2023 r. Na tym tle zadłużenie ich producentów, wynoszące 2,5 mln zł, to niewielki ułamek tego, ile jest warty ten rynek.
Posezonowa kolejka po zapłatę
Przedsiębiorcy z branży sezonowej gastronomii najwięcej powinni oddać instytucjom finansowym, m.in. bankom, firmom leasingowym, faktoringowym czy ubezpieczeniowym – 283 mln zł. Natomiast 47 mln zł mają otrzymać dostawcy energii, 26,9 mln zł – wierzyciele z branży spożywczej, a prawie 14 mln zł – dostawcy telefonii, Internetu i telewizji.
Wśród województw najmocniej odstaje od innych mazowieckie, gdzie firmy z branży sezonowej gastronomii zadłużyły się aż na 109,4 mln zł. Na Śląsku zaległości sięgają 47,5 mln zł, a w województwie dolnośląskim 44,2 mln zł. Najmniej do oddania mają przedsiębiorstwa z Lubuskiego – 7 mln zł, Podlaskiego – 7,3 mln zł i Świętokrzyskiego – 8,2 mln zł.