Informacje prasowe
Z ostatnich dostępnych danych GUS wynika, że liczba ludności Polski na koniec I półrocza 2025 r. wynosiła 37,4 mln osób. W kraju jest 314 powiatów i 66 miast na prawach powiatu. Każdy z nich ma swoją specyfikę, która zależy od tego, czy dominuje tam przemysł, usługi bądź rolnictwo, a także od realizowanych inwestycji. Wpływ na poziom życia mieszkańców ma również postęp technologiczny i programy wspierające lokalnych przedsiębiorców. Dlatego regiony przemysłowe, jak Śląsk czy duże miasta z rozwiniętym sektorem usług, różnią się pod tym względem od tych ze wschodniej Polski, gdzie większą rolę odgrywa rolnictwo.
Wałbrzych liderem indywidualnym, Górny Śląsk zbiorowym
Na czele zestawienia miast na prawach powiatu znajduje się Wałbrzych. Zadłużenie w przeliczeniu na 1000 mieszkańców wynosi tam 3,7 mln zł. W rejestrze jest notowanych ponad 13,5 tys. osób, czyli 13,7 proc. ludności. Wysokie jest też średnie zadłużenie – 26,7 tys. zł.
Wałbrzych od lat traci mieszkańców. W 2024 r. ich liczba spadła poniżej 100 tys., a w niektórych dzielnicach ubyło nawet po kilkadziesiąt procent osób. Wyjeżdżają przede wszystkim najmłodsi, najbardziej mobilni, zostają seniorzy i osoby o najniższych kwalifikacjach, a więc posiadające niższe dochody. Wałbrzych jest też jednym z dwóch powiatów w Polsce, który uplasował się w pierwszej 10. najbardziej zadłużonych powiatów w każdej z trzech wymienionych wcześniej kategorii.
Drugie są Siemianowice Śląskie z długiem na 1000 mieszkańców w wysokości 2,7 mln zł, 9-proc. odsetkiem dłużników i średnim zadłużeniem powyżej 30 tys. zł. Ale w rankingu pojawiają się one w towarzystwie 4 innych aglomeracji: Świętochłowic, Chorzowa, Bytomia i Zabrza. W każdym z nich zadłużenie na 1000 mieszkańców sięga 2,5–2,7 mln zł, a odsetek osób z problemami finansowymi waha się między 9 a 11 proc. mieszkańców.
– Wysoki poziom zadłużenia na Górnym Śląsku to efekt złożonych procesów społeczno-ekonomicznych. Region ten od dekad zmaga się ze skutkami transformacji gospodarczej – od przemysłu ciężkiego do bardziej zróżnicowanej gospodarki. Mimo że płace są tu zbliżone do średniej krajowej, a bezrobocie niskie, mamy do czynienia z wysokimi kosztami życia, charakterystycznymi dla aglomeracji miejskich. Tu także są odczuwane skutki depopulacji i migracji młodych i lepiej wykształconych mieszkańców. W aglomeracji śląskiej często spotykamy osoby starsze i nieaktywne zawodowo, które mają ograniczone możliwości uregulowania zobowiązań. To sprawia, że trudniej je spłacać i łatwiej wpaść w spiralę zadłużenia.
Adam Łącki,Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej
Szóstą pozycję zajmuje Włocławek z kwotą 2,2 mln zł, która obarcza 8 proc. konsumentów. W pierwszej dziesiątce miast na prawach powiatów lokują się także: Jelenia Góra, Legnica, Elbląg i Zabrze. Zadłużenie na 1000 mieszkańców oscyluje tam wokół 2 mln zł. Średnio co 11. osoba jest obciążona zaległościami w płaceniu.

Powiaty: sztumski, nowodworski i malborski – co 11. mieszkaniec z problemami
Wśród powiatów ziemskich o najwyższym zadłużeniu na 1000 mieszkańców prym wiodą położone na Pomorzu: sztumski, nowodworski i malborski. Wierzyciele czekają na spłatę 2–2,2 mln zł, a problemy finansowe ma od 7 do 8 proc. społeczeństwa. W rejonie Nowego Dworu źródłem dochodów jest głównie turystyka, co przekłada się później na sezonowe bezrobocie. Sztum żyje z rolnictwa i budownictwa, więc tam również okresowo pojawia się problem braku zatrudnienia. Z kolei powiat malborski bazuje na przemyśle i przetwórstwie. W tych powiatach wiele osób znajduje sezonowe zatrudnienie w gastronomii, hotelarstwie, wypożyczalniach sprzętu, przy zbiorach oraz w zakładach przerabiających warzywa i owoce.
– W powiatach nastawionych na turystów i rolnictwo widać zjawisko sezonowego zadłużenia. Gospodarstwa domowe mają dobre dochody latem, kiedy dopisują goście, a także jesienią po zbiorach. Ale zimą je konsumują, co powoduje, że „finansowa kołdra” robi się za krótka i nie starcza już pieniędzy do kolejnego sezonu. Kiedy cykl pożyczania pieniędzy na pokrycie wydatków się powtarza, łatwo wpaść w poważne problemy.
Adam ŁąckiAdam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej
Na czwartym miejscu lokuje się powiat białogardzki z Zachodniopomorskiego z sumą 2 mln zł, a za nim w pierwszej dziesiątce są aż cztery z Dolnego Śląska – zgorzelecki, wałbrzyski, lwówecki i lubański z zaległościami w granicach 1,8- do 1,9 mln zł. Przeciętnie co 11. mieszkaniec nie płaci na czas swoich rachunków. Top 10 zamykają powiaty z północy kraju: tczewski z Pomorza i łobeski z Zachodniopomorskiego. Pierwszy ma 7,8 mln zł długu, drugi 7,5 mln zł. W obu odsetek mieszkańców z nieuregulowanymi zobowiązaniami to ok. 7,6 proc.

Tarnobrzeg, Rzeszów i Krosno płacą najsolidniej
Na drugim biegunie rankingu znalazły się miasta na prawach powiatu, w których zadłużenie w przeliczeniu na 1000 mieszkańców jest najniższe i nie przekracza miliona złotych. W pierwszej dziesiątce dominują miejscowości z południowo-wschodniej Polski, przede wszystkim Podkarpacia.
Najlepiej wypada Tarnobrzeg, gdzie 1000 mieszkańców ma do spłacenia niespełna 654 tys. zł. W KRD figuruje zaledwie 3,3 proc. społeczeństwa. Podobnie niski poziom nieuregulowanych zobowiązań jest w Rzeszowie, tj. 711 tys. zł oraz w Krośnie - 821 tys. zł. Wśród miast o niskim zadłużeniu znalazły się też: Kielce - 869 tys. zł, Łomża - 903 tys. zł, Białystok – 930 tys. zł, Nowy Sącz – 941 tys. zł, Siedlce – 972 tys. zł, Biała Podlaska – 980 tys. zł i Żory – 986 tys. zł. W każdym z nich odsetek mieszkańców wpisanych do rejestru KRD oscyluje wokół 3-4 proc., czyli kilkukrotnie mniej niż w najbardziej zadłużonych ośrodkach na Śląsku czy Dolnym Śląsku.
– Niskie koszty życia, bardziej oszczędny styl gospodarowania pieniędzmi i mniejsza skłonność do korzystania z kredytów sprawiają, że wskaźniki zadłużenia południowo-wschodnich powiatach pozytywnie wyróżniają się na tle innych regionów. W windykacji widzimy na co dzień, że zadłużenie nie jest wszędzie takie samo, a proces odzyskiwania pieniędzy wygląda różnie w poszczególnych regionach kraju. Na Śląsku wiele osób ma kilka różnych zobowiązań jednocześnie – kredyt, pożyczkę, zaległe rachunki. W takiej sytuacji każda złotówka w budżecie jest na wagę złota. To sprawia, że windykacja jest trudniejsza i trwa dłużej. W powiatach pomorskich częstym problemem jest nieregularność dochodów. Dłużnicy spłacają zobowiązania wtedy, gdy mają sezonową pracę, a później znowu przestają. Dlatego tam pomaga rozłożenie spłaty na raty dopasowane do rytmu zarobków.
Jakub Kostecki,prezes Zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso
Z kolei w powiatach południowo-wschodnich, gdzie zadłużenie jest najniższe, dłużnicy częściej chcą się porozumieć z wierzycielami, aby spłacać nawet małymi transzami. To efekt także „zasiedzenia” i silnych więzi lokalnych. Gdy się mieszka w jednym miejscu od pokoleń, gdzie wszyscy wszystkich znają, to skłonność do postępowania wbrew regułom jest znacznie niższa. Widać więc wyraźnie, że skuteczność windykacji zależy nie tylko od wysokości długu, ale także od podejścia samych mieszkańców do regulowania zobowiązań i stabilności ich dochodów.

Podkarpacie i Małopolska – mniej kredytów, mniej do oddania
Na liście powiatów ziemskich z najniższym zadłużeniem dominują regiony południowo-wschodniej Polski. Dziesiątkę otwiera powiat kolbuszowski w województwie podkarpackim, gdzie na 1000 mieszkańców przypada zaledwie 298 tys. zł długu. W rejestrze dłużników figuruje tu tylko 1,6 proc. mieszkańców, a średnia zadłużenie to 19 tys. zł. W podobnej sytuacji są inne powiaty Podkarpacia: ropczycko-sędziszowski, rzeszowski, brzozowski, leżajski i łańcucki, a także powiaty małopolskie: dąbrowski, nowosądecki, limanowski i nowotarski. W każdym z nich zadłużenie na 1000 mieszkańców nie przekracza 430 tys. zł, a odsetek zadłużonych waha się w granicach 1,7–2 proc.

– Dane KRD pokazują, że mieszkańcy Podkarpacia i Małopolski są najbardziej rzetelnymi płatnikami w kraju. Wynika to z niższych kosztów życia, w efekcie czego mieszkańcy nie są zmuszeni sięgać po pożyczki konsumpcyjne oraz silnych więzi społecznych, które sprawiają, że nikt nie chce żyć z odium dłużnika. Wpływ ma także bardziej zachowawcze podejście do kredytów. Silne więzi rodzinne i sąsiedzkie powodują też, że w razie kłopotów częściej sięga się po pomoc otoczenia niż idzie do banku. W tych regionach poziom aktywności kredytowej jest jednym z najniższych w Polsce, a to automatycznie ogranicza ryzyko zadłużenia.
Jakub Kostecki,prezes Zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso
Mapa zadłużenia wyraźnie pokazuje, że w Polsce mamy do czynienia nie z jednym uniwersalnym obrazem dłużnika, lecz jest on mocno zróżnicowany w zależności od regionu. W każdym z nich inaczej powstają zaległości, a mieszkańcy odmiennie rozwiązują problemy finansowe. Na zachodzie i północy kraju koncentrują się powiaty z najwyższym udziałem dłużników i wysokim średnim zadłużeniem, co jest skutkiem m.in. depopulacji, migracji, restrukturyzacji przemysłu oraz nieregularnych dochodów i sezonowego bezrobocia. Południowy wschód – zwłaszcza Podkarpacie i Małopolska – wyróżnia się z kolei niskimi wskaźnikami zadłużenia, silnymi więziami społecznymi i bardziej zachowawczym podejściem do kredytów, ograniczając skalę nieuregulowanych zobowiązań. To wszystko sprawia, że zarówno ryzyko popadania w długi, jak i skuteczność windykacji zależą od lokalnych uwarunkowań. Składają się na nie: struktura gospodarki, poziom życia mieszkańców oraz ich nawyki finansowe.