Przejdź do treści głównej
INFOLINIA: 71 74 74 700
czynna pon.-pt. 7:30–18:00
(Infolinia ogólna Kampanii KRD)

Skontaktuj się z nami

Informacje prasowe

decorative image
Środa, 30 lipca 2025 r.
E-commerce zadłużony na 158 milionów złotych. Ponad 5 tysięcy e-sklepów ma problemy z płynnością
Polacy kupują przez Internet częściej niż kiedykolwiek wcześniej, ale dla wielu e-sklepów ta konsumencka rewolucja może skończyć się finansowym kryzysem. Rosnące oczekiwania klientów, szybki rozwój technologiczny i presja na darmowe zwroty czy błyskawiczną dostawę sprawiają, że ponad 5 tys. firm z sektora e-commerce funkcjonuje na granicy rentowności. Ich zadłużenie, notowane w Krajowym Rejestrze Długów, wynosi 158 mln zł. Zdaniem ekspertów, branża stoi dziś przed trudnym wyborem: inwestować w innowacje czy skupić się na stabilizacji i poprawie płynności.
e-commerce-KRD.png

Według raportu Logistyczny.net „Zachowania zakupowe Polaków w internecie”, 8 na 10 Polaków kupuje online. Jednocześnie klienci coraz częściej porzucają koszyki zakupowe, jeśli koszt dostawy jest zbyt wysoki lub nie ma opcji szybkiej wysyłki. Konsumenci oczekują dziś błyskawicznej dostawy, darmowych zwrotów i pełnej dostępności towarów. To oznacza duże wydatki na logistykę, magazyny i obsługę klienta, które mocno obciążają budżety mniejszych e-sklepów.

Warto przy tym zauważyć, że zadłużenie branży e-commerce rośnie. Jeszcze w marcu 2025 roku, według danych Krajowego Rejestru Długów, łączna kwota zadłużenia wynosiła 154 mln zł, a liczba dłużników zbliżała się do 5 tys. Obecnie 5034 dłużników ma 32 745 przeterminowanych zobowiązań finansowych na łączną sumę 158,3 mln zł. Średnio na jednego dłużnika przypada prawie 31,5 tys. zł długu.

2/3 dłużników to JDG-i
Z analizy KRD wynika, że najwyższa kwota należy się wierzycielom z sektora finansowego i ubezpieczeniowego. To 107,5 mln zł. Na swoje pieniądze od e-sklepów czekają też firmy transportowe (10,5 mln zł) i telekomunikacja (7 mln zł).

Najwięcej zadłużonych podmiotów działa w województwie mazowieckim, gdzie 1072 dłużników ma ponad 34,1 mln zł zaległości. Drugie miejsce z 691 dłużnikami i długiem na ponad 20,3 mln zł zajmuje województwo śląskie, a trzecie – małopolskie: 465 dłużników i 16,7 mln zł długu. Z kolei najmniej zadłużonych e-sklepów znajdziemy w województwach: opolskim (79 dłużników, 3,3 mln zł), świętokrzyskim (96 dłużników, 2,4 mln zł) i podlaskim (97 dłużników, 2,4 mln zł). Opolskie ma jednak najwyższe średnie zadłużenie – 41 601 zł – przypadające na jednego dłużnika. Najniższą średnią odnotowano w województwie lubelskim – 23 719 zł.

Rekordzista – sklep internetowy z Wielkopolski – ma do spłaty 1,95 mln zł. Na liście jego wierzycieli znajdują się między innymi firma leasingowa oraz fundusz sekurytyzacyjny.

Według danych GUS, w maju 2025 roku wartość sprzedaży detalicznej przez Internet w cenach bieżących była o 6,2 proc. wyższa niż rok wcześniej, a udział e-commerce w całkowitej sprzedaży detalicznej wzrósł z 8,6 do 8,8 proc. Trzeba jednak pamiętać, że dane GUS obejmują wyłącznie przedsiębiorstwa zatrudniające powyżej 9 osób. Tymczasem rynek e-commerce tworzą w dużej mierze drobni sprzedawcy, którzy nie zawsze odnotowują wzrosty. Nasze dane pokazują, że spośród 5 tys. e-sklepów widniejących w Krajowym Rejestrze Długów, aż 3355 stanowią jednoosobowe działalności gospodarcze. To właśnie one mają największe zaległości: ponad 103 mln zł. Pozostałe 55 mln zł przypada na spółki prawa handlowego.

Adam Łącki
prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej

Branża przed trudnym wyborem
Raport firmy Gemius „e-commerce w Polsce 2024”, przygotowany we współpracy z Polskimi Badaniami Internetu (PBI) oraz IAB Polska, wskazuje, że koszty obsługi zwrotów, rosnące ceny usług logistycznych i uzależnienie od partnerów technologicznych stają się coraz większym wyzwaniem dla polskich e-sklepów. Te czynniki bezpośrednio wpływają na rentowność działalności i mogą prowadzić do pogłębiającego się zadłużenia firm.

Efektywność sprzedaży oraz optymalizację kosztów mogą zapewnić e-sklepom rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji: od chatbotów po automatyczne systemy zarządzania zapasami. Z kolei w wyścigu, w którym stawką jest uwaga i zaangażowanie klientów, wygrywają platformy, które swoje mechanizmy wyszukiwania opierają na AI (tzw. AIO). Niestety te inwestycje wymagają nakładów, na które nie każda firma może sobie pozwolić. Wiele z nich nie wytrzymuje presji rynku, rosnących oczekiwań klientów i tempa rozwoju technologicznego. Jak wynika z danych Adyen, zaledwie 28 proc. firm deklaruje, że w ciągu najbliższego roku zamierza wdrożyć rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji, by wspierać sprzedaż i działania marketingowe. Tymczasem problemy finansowe i piętrzące się zaległości wobec wierzycieli powodują, że zadłużenie sklepów internetowych wynosi już 158 mln zł. Branża stoi dziś przed trudnym wyborem: inwestować dalej w innowacje czy skupić się na stabilizacji i poprawie płynności.

Sandra Czerwińska
ekspertka Rzetelnej Firmy

Ciemna strona e-commerce też się rozwija
Pułapki czyhają też na klientów. Rozwój e-commerce otworzył bowiem ogromne możliwości nie tylko dla uczciwych sprzedawców, lecz także dla oszustów, którzy coraz śmielej wykorzystują nieuwagę konsumentów. Jak ostrzega UOKiK, skala problemu stale rośnie, a metody stosowane przez nieuczciwych sprzedawców stają się coraz bardziej wyrafinowane.

W czasie, gdy rośnie zadłużenie firm i presja na szybki rozwój, nieuczciwi gracze coraz częściej podszywają się pod legalne sklepy internetowe. Dla klientów może to oznaczać poważne straty. Ukryty dropshipping, fikcyjne adresy rejestracyjne i brak odpowiedzialności za transakcje to dziś realne zagrożenia. Weryfikacja sklepu przed zakupem czy nawiązaniem współpracy – choćby poprzez sprawdzenie rejestrów dłużników, opinii klientów, czy podstawowych danych w KRS czy CEIDG – powinna być standardem, nie wyjątkiem. Zaufanie to dziś jedna z najcenniejszych walut w handlu internetowym, a zarazem jedna z najłatwiejszych do nadużycia.

Sandra Czerwińska
ekspertka Rzetelnej Firmy

Przeciętny e-sklep musi dziś jednocześnie inwestować w technologię, płacić za magazynowanie, logistykę, obsługę klienta i reklamę. W przypadku mikroprzedsiębiorców te koszty szybko przekraczają przychody, zwłaszcza jeśli sprzedaż nie jest stabilna albo opiera się na sezonowości.

Z naszej perspektywy widać, że jednoosobowe działalności gospodarcze w e-commerce najczęściej korzystają z faktoringu, gdy mają problem z utrzymaniem płynności. Często są to niewielkie kwoty, średnio około 17 tysięcy złotych, ale właśnie te środki decydują o tym, czy przedsiębiorca kupi nowy towar, zapłaci za reklamę albo terminowo ureguluje ZUS. W sytuacji, gdy 2/3 dłużników z tej branży to JDG-i, a średnie zadłużenie przekracza 30 tys. zł, szybki dostęp do gotówki może zadecydować o być albo nie być na rynku.

Emanuel Nowak
ekspert firmy faktoringowej NFG