Jesteśmy bliżej Ciebie! Pobierz aplikację mobilną KRD BIG S.A. i odkryj nową jakość korzystania z naszych usług.
INFOLINIA: 71 74 74 700
czynna pon.-pt. 7:30–18:00
(Infolinia ogólna Kampanii KRD)

Skontaktuj się z nami

Informacje prasowe

decorative image
Piątek, 28 czerwca 2024 r.
Rosną wynagrodzenia, ale i długi. Na ich spłatę trzeba pracować prawie cztery miesiące
Przeciętna pensja wzrosła o 11,3 proc. w ciągu roku i wynosi 5968 zł netto – wynika z danych GUS za kwiecień 2024 roku. To dobre informacje, ale niestety tracą na optymizmie w zestawieniu z zadłużeniem konsumentów, które również rośnie. Średni dług osoby wpisanej do Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej wynosi obecnie 21 940 zł, a więc o 13,9 proc. więcej niż jeszcze rok temu. Oznacza to, że przeciętnie zarabiający dłużnik na spłatę swoich zobowiązań musi pracować 3 miesiące i 20 dni, przeznaczając na ten cel całą pensję. Najwięcej czasu na pozbycie się długów potrzebują konsumenci z Lubelskiego, a najmniej osoby z Dolnego Śląska.
Miedzy-młotem-a-kowadłem-rzetelnosc-polskich-przedsiebiorcow(48).png

Wszyscy zadłużeni konsumenci wpisani do Krajowego Rejestru Długów do spłaty mają w sumie niemal 45,8 mld zł. Takich osób z długami jest w naszym kraju prawie 2,1 mln, co oznacza, że przeciętny dłużnik musi oddać 21 940 zł. Przy średnich zarobkach wynoszących 5968 zł netto, na uregulowanie tego zobowiązania trzeba pracować 3 miesiące i 20 dni. Jeszcze rok temu łączny dług sięgał 45,2 mln zł, a nierzetelny konsument miał do zwrotu 19 271 zł, na co musiał przeznaczyć pensję z 3 miesięcy i 18 dni.

Z danych KRD wynika także znaczna różnica pomiędzy aktualnym zadłużeniem kobiet i mężczyzn. Suma zadłużenia 743,5 tys. pań wynosi ponad 11 mld zł, a więc średnio oddać muszą 14,9 tys. zł, na co będą pracować 2 miesiące i 15 dni. Z kolei 1,3 mln panów do spłaty ma 34,7 mld zł, a więc średnio 25,8 tys. zł. By pozbyć się długu musieliby przeznaczyć na to całą pensję z prawie 4 miesięcy i 10 dni.

Choć inflacja przestała już w tak dużym stopniu spędzać sen z powiek Polakom i w kwietniu br. wyniosła 2,4 proc., to pamiętajmy, że jeszcze rok temu było to 14,7 proc., jak wynika z danych GUS. Tak szybkie wzrosty cen dały nam w kość. Mimo że wynagrodzenia także rosły, to nie kompensowały wyższych kosztów życia. Analizy danych GUS wskazują, że w maju 2022 inflacja przegoniła nominalny wzrost wynagrodzeń i taka sytuacja utrzymywała się przez około rok. Jak wynika z Barometru Oszczędności KRD, pod koniec ubiegłego roku co piąty Polak w ogóle nie miał oszczędności, a jednej trzeciej wystarczyłyby one na miesiąc. Jedynie co czwarty respondent twierdził, że byłby w stanie utrzymać się z nich przez rok. Wzrost zadłużenia, który obecnie obserwujemy, to jeden z efektów tej sytuacji. Trzeba pamiętać, że problemy finansowe zazwyczaj narastają powoli i z czasem.

Adam Łącki
prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów

Biorąc pod uwagę całą kwotę zadłużenia, najwięcej do spłaty mają konsumenci z województwa mazowieckiego (ponad 6,5 mld zł), następnie śląskiego (ponad 6,2 mld zł) oraz dolnośląskiego (4,1 mld zł).

Lubelskie musi pracować najdłużej
Porównanie danych GUS dotyczące średnich zarobków w poszczególnych województwach z informacjami z KRD o przeciętnym w nich zadłużeniu wskazuje, że najdłużej na spłatę swoich zobowiązań finansowych musieliby pracować mieszkańcy województwa lubelskiego. Łączne zadłużenie wynosi tam ponad 1,88 mld zł, a oddać te pieniądze musi 79,2 tys. konsumentów. Przy średniej pensji wynoszącej w tym regionie 5008 zł netto, musieliby przekazać na to całe wypłaty z aż 4 miesięcy i 22 dni. Na drugim miejscu są osoby z Podlasia, wśród których jest 42,8 tys. dłużników. Średnia pensja wynosi tam 4979 zł, a łączne zadłużenie 2,41 mld zł, co oznacza, że aby je spłacić powinni oddać zarobki z 4 miesięcy i 10 dni. W sporych tarapatach są także mieszkańcy Świętokrzyskiego, gdzie łączny dług 44,4 tys. konsumentów wynosi  941,7 mln zł. Przeciętna pensja sięga 5004 zł. Statystyczny dłużnik z tego województwa ma do zwrotu 21,2 tys. zł, na co musiałby przeznaczyć pieniądze zarobione przez 4 miesiące i 7 dni.

Trzeba pamiętać, że przeciętne zarobki podawane przez GUS, wynoszące w kwietniu br. 8271,99 zł brutto, a więc 5968 zł „na rękę”, dotyczą sektora przedsiębiorstw zatrudniających 10 i więcej pracowników. Te pensje są zawsze nieco wyższe niż średnia wypłata w całej gospodarce. Można więc przyjąć, że dłużnicy faktycznie spłacaliby swoje zobowiązania dłużej, co może być dla nich jeszcze bardziej niepokojące. Tymczasem są instytucje, które potrafią skutecznie w tym pomóc. Nikt nie jest w stanie przeznaczyć całej pensji na spłatę zadłużenia, dlatego warto podjąć rozmowę z firmą windykacyjną, którzy pomogą rozłożyć dług na raty dostosowane do indywidualnej sytuacji finansowej dłużnika.

Jakub Kostecki
prezes Zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso

Tabela.png

Najszybciej długi odda Dolny Śląsk
Na Dolnym Śląsku jest 199,5 tys. osób wpisanych do Krajowego Rejestru Długów, a ich średnie zadłużenie wynosi 20,6 tys. zł. Zarabiają przeciętnie nieco więcej niż większość Polski - 6105 zł. Wynika z tego, że aby pozbyć się ciężaru finansowego każdy z nich powinien pracować 3 miesiące i 11 dni, czyli najkrócej w kraju. Nieco dłużej – w 3 miesiące i 13 dni, swoje zobowiązania spłacą także osoby z Łódzkiego, gdzie statystyczna pensja sięga 5438 zł. W województwie łódzkim jest 157,7 tys. dłużników, którzy zwrócić muszą w sumie 2,94 mld zł. Każdy z nich do spłaty ma 18,6 tys. zł. Relatywnie szybko swoich długów pozbyliby się także mieszkańcy Wielkopolski, którzy są zadłużeni na 3,71 mld zł, a zarabiają średnio 5530 zł. Przeciętna osoba z długami ma do spłacenia 19,2 tys. zł, na co musiałaby pracować 3 miesiące i 14 dni.

Ciekawe wnioski można wyciągnąć porównując to zestawienie ze Wskaźnikiem rzetelności konsumentów opracowanych przez Rzetelną Firmę przy współpracy z KRD. Otóż z pierwszej szóstki województw, których mieszkańcy potrzebują najmniej czasu do spłaty długów, trzy (małopolskie, wielkopolskie i łódzkie) plasują się w gronie najbardziej rzetelnych, a trzy (mazowieckie, dolnośląskie i śląskie) pod względem rzetelności mieszkańców zajmują końcowe pozycje w rankingu.

To są zamożne województwa, gdzie pensje są wysokie. Z jednej strony łatwiej więc zaciągać zobowiązania, dzięki wyższej zdolności kredytowej, ale z drugiej łatwiej też je spłacać. I rodzi się pytanie dlaczego w takim razie w jednych województwach ta rzetelność jest wyższa, a w drugich niższa, jeśli warunki ekonomiczne są podobne. Jestem przekonany, że odpowiedź tkwi w mentalności, w silnych więziach lokalnych, w presji ze strony środowiska, liczenia się z jego opinią, brakiem akceptacji dla określonych zachowań.

Adam Łącki
prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów