Informacje prasowe
Według raportu „Polskie meble Outlook 2023”, przygotowanego przez Ogólnopolską Izbę Gospodarczą Producentów Mebli, wartość produkcji sprzedanej spadnie w tym roku o około 8 proc. w stosunku do 2022 r. Branża, oprócz czynników makroekonomicznych, zmaga się z niełatwymi warunkami operacyjnymi. Droga energia oraz surowce, w tym drewno, a także rosnące wynagrodzenia wywierają presję na marże.
Duży wpływ na sytuację sektora ma słabnąca koniunktura u największych odbiorców na Zachodzie. Polska długo była, po Chinach, największym eksporterem mebli, ale to się zmienia. Gonią nas producenci z Wietnamu, Indonezji i Indii, którzy dostarczają coraz więcej towarów do Unii Europejskiej. Uwzględniając niskie koszty pracy, energii i transportu w tych krajach, konkurowanie z tamtejszymi wytwórcami będzie dla polskich firm coraz większym wyzwaniem. Nasze przedsiębiorstwa zmagają się z największymi cenami energii w UE, co znacząco podnosi koszty wytwarzania towarów.
Widać światełko w tunelu
Największe zadłużenie producenci i sprzedawcy mebli notowali w czasie pandemii. W czerwcu 2021 roku ich nieuregulowane zobowiązania wynosiły 125 mln zł.
Z czasem udało im się spłacić część zaległości i w październiku ubiegłego roku zadłużenie zmniejszyło się do około 90 milionów złotych. Pomógł w tym boom na remonty i zmianę wyposażenia wnętrz. Ale od tego czasu ponownie notujemy wzrost. Jednak analiza wyników dynamiki produkcji w połączeniu z prognozami makroekonomicznymi wskazuje, że kryzys niedługo się skończy. Nadzieję na poprawę daje prognozowane stopniowe ożywienie gospodarcze w Polsce i Unii Europejskiej, a także odbicie na rynku nieruchomości. Aby maksymalnie wykorzystać potencjał, rodzimi przedsiębiorcy powinni postawić w większym stopniu na automatyzację produkcji oraz ekspansję na rynki zagraniczne, które są jeszcze słabo zagospodarowane przez polskich wytwórców. Konieczne będą także inwestycje w rozwój e-commerce, który docelowo powinien stanowić źródło znaczącego zysku.
Adam Łącki,prezes Zarządu Krajowego rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej
Drobni wytwórcy walczą o płynność
Obecnie w bazie danych KRD widnieje więcej niesolidnych płatników z branży produkcji i sprzedaży mebli niż rok temu. Teraz jest ich 3,2 tys., a w październiku ub.r. było 3 tys. Wzrosło także średnie zadłużenie, jakie obciąża jedną firmę. Aktualnie sięga ono 34,4 tys. zł, choć dwanaście miesięcy temu wynosiło 29,3 tys. zł.
JDG-i są winne kontrahentom 62,6 mln zł przy średnim zadłużeniu 24,1 tys. zł, natomiast spółki prawa handlowego powinny oddać partnerom handlowym 48,2 mln zł. Przeciętna wartość zaległych płatności w tej grupie sięga 46,8 tys. zł.
Na rynku meblarskim panuje duże rozdrobnienie, ale to z reguły mikroprzedsiębiorcy mają największe problemy z zachowaniem płynności finansowej. Często jako podwykonawcy realizują projekty na zlecenie większych producentów albo też, współpracując z konsumentami, rozliczają się za gotówkę dopiero w dniu montażu bądź dostawy. Wśród nich jest wiele warsztatów stolarskich, produkujących szafy czy kuchnie na wymiar. Pieniądze z jednego projektu zwykle służą jako „zaliczka” na poczet kolejnego. Ale nie w każdym przypadku udaje się w taki sposób sfinansować inwestycję. Czasem trzeba sięgnąć po finansowanie zewnętrze. W takich sytuacjach najlepiej sprawdzają się zakupy ratalne. Obserwujemy, że w ostatnim czasie to właśnie zakup surowców, materiałów i narzędzi na raty wypiera w branży meblarskiej tak popularny dotychczas kredyt.
Emanuel Nowakekspert firmy faktoringowej NFG
Kolejka po zapłatę
Wśród dłużników dominują producenci mebli – należy do nich ponad 3/4 nieuregulowanych zobowiązań, a obarcza ich kwota 78,6 mln zł. Z wierzycielami powinno rozliczyć się 2,4 tys. firm. Reszta długu, czyli 32,1 mln zł, to zaległości finansowe sprzedawców mebli, zarówno hurtowni, jak i sklepów detalicznych. W KRD figuruje ich 853.
Najmniej solidnie rozliczają się z kontrahentami firmy z Wielkopolski, które mają do oddania 20,4 mln zł. Tuż za nimi są przedsiębiorcy z Mazowsza z kwotą 14,8 mln zł, a trzecie miejsce zajmują podmioty z Dolnego Śląska, które nie zapłaciły 12 mln zł.
Najmniej do uregulowania wobec partnerów biznesowych mają firmy z województwa świętokrzyskiego – 751 tys. zł, podlaskiego – 1,3 mln zł oraz opolskiego – 1,9 mln zł.
Branża ma największe zaległości – 42 mln zł – wobec firm windykacyjnych i funduszy sekurytyzacyjnych, które odkupiły długi od pierwotnych wierzycieli, głównie instytucji finansowych. Z kolei bankom i ubezpieczycielom powinna oddać 30 mln zł, a firmom leasingowym 9,5 mln zł. Na kwotę 4 mln zł czekają inni przedsiębiorcy z sektora meblarskiego, a 3,4 mln zł to zaległości wobec operatorów komórkowych.
Rekordzistą branży meblarskiej w zadłużeniu jest spółka z woj. łódzkiego, która ma do zapłacenia 3,2 mln zł wobec gminy i firmy windykacyjnej.
Ale przedsiębiorstwa z segmentu meblarskiego same też czekają na zapłatę od kontrahentów. Inne firmy z są im winne 20 mln zł. Najwięcej, bo 7,5 mln zł, to należności od przedsiębiorstw przemysłowych, 5 mln zł – budowlanych, a 3,4 mln zł – handlowych.