Informacje prasowe
„Bez transportu nie ma nic tu”
Problemy przewoźników są naszymi problemami. Zerwanie łańcucha dostaw może mieć katastrofalne skutki dla gospodarki, jak i dla całego społeczeństwa. 80 procent produktów przemieszcza się drogą lądową. Łatwo wyobrazić sobie paraliż, jaki na przykład w szpitalach, sklepach czy aptekach spowoduje ustanie pracy przewoźników odpowiedzialnych za transport towarów pierwszej potrzeby: lekarstw, środków ochronnych, komponentów medycznych czy żywności. A takie ryzyko istnieje i z każdą chwilą się pogłębia.
Adam Łąckiprezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA
W związku z sytuacją epidemiologiczną w naszym kraju transport publiczny został ograniczony. Zawieszone zostały niektóre linie komunikacyjne, części kursów została wstrzymana. Spadek liczby przewożonych pasażerów szacuje się na 80-90%. Jeszcze gorzej jest w transporcie transgranicznym. Tam, według ZMPD (Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych), co czwarta firma transportowa odczuła już spadek obrotów aż o 40%. Kierowcy pracują w ekstremalnie trudnych warunkach: coraz częściej odmawiają wyjazdów, a ci co wyjeżdżają, kilkadziesiąt godzin spędzają na przejściach z Czechami, Niemcami czy Austrią. Po stronie ukraińskiej tiry na wjazd do Polski czekają po 5 dni. To powoduje opóźnienia w dostawach, zmęczenie i wydłużenie czasu pracy.
Największym problemem firm przewozowych jest utrata płynności finansowej i zatory finansowe. Kluczowe pozostaje więc zapewnienie firmom wypłacalności.
Pewnym ratunkiem dla branży jest pakiet pomocowy przygotowany przez rząd. Zgodnie z nim, firma transportowa, która ma problemy finansowe, będzie miała możliwość refinansowania obecnych umów leasingowych wraz z wakacjami kredytowymi, polegającymi na odsunięciu czasowym płatności rat leasingowych. Przedsiębiorcy będą mogli rozliczyć całą tegoroczną stratę w przyszłym roku, a w sytuacji spadku przychodów firmy o 50% w 2020 r. - w stosunku do 2019 r. - zyskają prawo obniżenia dochodu do opodatkowania o wysokość straty w 2020 r. poprzez korektę CIT za 2019 r. do limitu 5 mln zł.
Epidemia – zagrożenie czy szansa
Niewiele, bo zaledwie 100 mln zł stanowią wierzytelności. Przewoźnicy mają więc dziesięciokrotnie wyższe długi niż sami muszą odzyskać od swoich dłużników.
Branża ta dobrze radzi sobie z windykacją, ale ma problem z terminowym regulowaniem własnych zobowiązań. Za chwilę kłopoty mogą się pogłębić, co pokazuje dynamika wzrostu zadłużenia w tym sektorze. Epidemia uderzyła w tę branżę jak w żadną inną. Szansę na odbicie mogą stanowić nowe gałęzie przemysłu, które powstają w czasach epidemii, a które niebawem będą wymagały zaangażowania przewoźników. Drugim ogniwem napędowym tej branży jest rosnącą rola e-commerce. Handel internetowy rośnie w siłę, a to oznacza większe zapotrzebowanie na nowe dostawy.
Jakub Kosteckiprezes Zarządu Kaczmarski Inkasso