Gminy współpracują z Krajowym Rejestrem Długów od 2008 roku. Przekazują wpisy o zadłużeniu wynikającym z niezapłaconych zobowiązań alimentacyjnych, czy też pieczy zastępczej. To właśnie wzmożona w ostatnim czasie działalność gmin spowodowała, że tak gwałtownie przyrosło wpisów na temat dłużników.
Polskie gminy bardzo aktywnie zareagowały na zmiany, jakie wprowadziła nowelizacja ustawy. W ciągu zaledwie dwóch miesięcy kwota samego tylko zadłużenia alimentacyjnego notowanego w Krajowym Rejestrze Długów wzrosła do wysokości 6 miliardów złotych. Jeszcze w lipcu było to niewiele ponad 5 miliardów złotych
Adam Łącki
prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów
Ale to nie wszystkie dane, jakie pojawią się w biurach informacji gospodarczej. Przed gminami wciąż jeszcze bardzo dużo pracy. Do końca roku będą musiały przekazać całość posiadanych informacji o zadłużeniu alimentacyjnym do wszystkich biur informacji gospodarczej działających w Polsce.
Jak wynika z naszych rozmów z przedstawicielami gmin, wpisy, jakie spłynęły do nas do tej pory to zaledwie część posiadanych przez nie informacji. Ten gwałtowny wzrost pokazuje, jak wiele jeszcze nie wiemy o dokładnym poziomie zadłużenia alimentacyjnego. Dopiero teraz, po zmianach w przepisach się to zmieni. Myślę, że pod koniec roku przeżyjemy prawdziwy szok widząc, jak wielkie jest zadłużenie alimentacyjne w Polsce
Adam Łącki
prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów
W przeciwieństwie do gmin na zmiany w ustawie nie zareagowały sądy, chociaż doświadczenie pokazuje, że dzięki takim wpisom mogłyby odzyskać większość długów. Wciąż bardzo niechętnie podchodzą do obowiązku, jaki nałożyła na nie nowelizacja przepisów. Spośród 377 sądów w Polsce umowę z Krajowym Rejestrem Długów podpisało do tej pory zaledwie 1/3. W tym momencie swoich dłużników dopisuje 34 z nich, z czego część robiła to jeszcze przed zmianami w przepisach. Sądy przekazały do tej pory informacje o ponad 8 tysiącach zobowiązań o łącznej kwocie 25,5 mln złotych.
Dziwi nas, że sądy zwlekają z przekazywaniem danych dłużników, zwłaszcza, że jak pokazują nasze doświadczenia, przy niskich grzywnach skuteczność jest bardzo wysoka. Nie rozumiem więc skąd wynika ich opieszałość i niechęć do przekazywania informacji o zadłużeniu wynikającym z niezapłaconych grzywien do BIG-ów
Adam Łącki
prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów
Wpisy z sądów rosną w bardzo wolnym tempie, a kwoty te mogłyby być o wiele wyższe. W samym tylko 2014 roku polskie sądy orzekły prawie 146 tysięcy grzywien. O tym, jaka część z nich nie została opłacona w terminie sądy milczą. Jak jednak pokazują dane KRD, upublicznienie przez sądy informacji o niezapłaconych grzywnach przynosi wymierne skutki. Po takim wpisach odzyskano już w sumie ponad 7,3 mln złotych.